Siedział ¶więty Piotr przy bramie - oj rety! Czytał se komunikaty z gazety. Wtem kto¶ szarpn±ł bramę złot±, Pyta ¶więty klucznik: Kto to? Leguny my z frontu, leguny!
Czy nie znacie niebieskiego zwyczaju? Jak leĽć można bez przepustki do raju? - Znamy, znamy - lecz tu pustki, Więc nas wpu¶ć choć bez przepustki. Leguny my biedne, leguny!
- Wprzód do czy¶ćca i¶ć musicie w ogonku. Tam wybiel± was jak płótno na słonku. - Byli¶my już w czy¶ćcu, byli, Całkiem nas tam wybielili. Leguny my czyste, leguny!
- Więc mi zaraz marsz do piekła sekcjami! Niepotrzebny tu ambaras mam z wami. - Byli¶my już nawet w piekle, Ale tam gor±co w¶ciekle. Leguny chc± raju, leguny!
Miał staruszek gust wyrzucić tę bandę, Że się tak do nieba pchaj± na grandę! W±sem ruchał, brod± ruchał, Ale się nie udobruchał. Leguny czekały, leguny!
Spostrzegł Pan Bóg, że Piotr ¶więty co¶ knowa, Więc odzywa się do niego w te słowa: - B±dĽże z wiary, wpu¶ć ich Pietrze, Bo pomarzn± mi na wietrze. Leguny kochane, leguny!
ChodĽcie, chodĽcie, mnie was tutaj potrzeba, By nie wleĽli bolszewicy do nieba. Niechaj wiedz± syny czarcie, Że przy bramie, tu na warcie. Leguny s± polskie, leguny!
I uczynił z nich Piotr ¶więty załogę, I wypłacił im relutum za drogę. A gdy sen zmorzył Piotrusia Z aniołkami husia-siusia. Leguny tańczyły, leguny!
~ Leguny w niebie, sierpień 1920 r. Adam Kowalski
Warszawa, 15 sierpnia 2012
|