chrisfox - 25.09.2014 17:22:11

Ci bez_niebezpiecznego_narzędzia nacierają nadal (i to pewnie dopiero początek). W pewnej redakcji, ponoć (tak ujawniają) odbyła się burza (jak oni piszą, "mózgów") na temat, jak skuteczniej wyeliminować samochody (i pieszych, bo to też element do eliminacji) z miasta. Coś tam z zamieszczonej relacji pozwolę sobie skopiować:

Wszyscy zgodzili się, że konieczna jest lepsza edukacja skierowana do wszystkich użytkowników dróg - pieszych, cyklistów i kierowców. Ciekawsze propozycje zgłaszane przez uczestników warsztatów to m.in.: * wprowadzenie do szkół przedmiotu "Edukacja komunikacyjna" * obowiązkowe przejazdy na rowerach w czasie kursów na prawo jazdy (uświadomiłyby, jakie problemy napotyka cyklista na drodze i jak powinien się zachować kierowca) * większa liczba wideorejestratorów w radiowozach, które nagrywałyby niebezpieczne zachowania na drodze * organizowanie wspólnych przejazdów na rowerach środowisk cyklistów razem z policjantami (żeby policja bardziej poznała problemy cyklistów) * (...)

Pojawił się także apel do mediów, żeby nie podjudzać jednych na drugich - np. rowerzystów na kierowców czy pieszych na cyklistów. Rolą dziennikarzy ma być m.in. to, żeby ciągle piętnować niebezpieczne zachowania - przekraczanie prędkości czy jazda po pijanemu.


Prześliczne. Chamskie i niemerytoryczne uwagi do powyższego fragmentu to:

1. Tak, edukacja jest potrzebna. Jednym z tradycyjnych elementów edukacji są egzaminy, sprawdzające jej skuteczność. O ile nie wyobrażam sobie zanadto wprowadzenia "karty pieszego" (choć właściwie, czemu by nie? :rotfl:), to użytkownicy rowerów powinni jednak jakieś uprawnienia zdobywać. Kiedyś tak było i nie było to aż takie straszne, jak cała reszta socjalizmu. Rower (w rękach rowerzysty ;)) też może komuś niewinnemu poważną krzywdę uczynić.
2. Obowiązkowe przejazdy na rowerach w czasie kursów na prawo jazdy? A jeśli ktoś nie umie jeździć na rowerze (znam takie osoby), nie mógłby otrzymać prawa jazdy? Ale owszem, czemu nie. Tylko ja bym tu dołożył jeszcze tzw. i_vice_versa - obowiązkowe przejażdżki po mieście samochodem (owszem, jako pasażer), dla kandydatów na rowerzystów - żeby taki jeden z drugim ujrzał ten pieszo-pedalistyczny horror, który ja widzę z mojej czarnej puszki. I taka przejażdżka nie powinna trwać 10 minut, tylko ze trzy godziny, żeby był czas na odpowiednie przerażenie.
3. Większa liczba wideorejestratorów w radiowozach, które nagrywałyby niebezpieczne zachowania na drodze. Oj, tu się podpisuję wszelkimi kończynami. Łomatko, co też by taki rejestrator opowiedział narodowi o pieszych i rowerzystach... Aj, to by było prześliczne. Sam już jeżdżę tylko z rejestratorem, bo strach bez niego, i zbieram śliczne kwiatuszki. Kiedyś toto opublikuję, ale będzie... ;)
4. Organizowanie wspólnych przejazdów na rowerach środowisk cyklistów razem z policjantami (żeby policja bardziej poznała problemy cyklistów). Tu też jestem za. Policja powinna znacznie lepiej poznać problemy (wielu) cyklistów - z rozumieniem świata wokół nich i odpowiednim nań reagowaniem.
5. Przekraczanie prędkości - to na pewno ja. Oni, na chodnikach (bo się boją mnie), jej nie przekraczają - to ci niepotrzebni piesi idą stanowczo zbyt wolno.
6. Jazda po pijanemu? To też raczej tacy, jak ja - nas łatwiej złapią, niż takiego, co zygzakiem ucieknie po trawniku między drzewami.
7. Przejechanie pieszego na chodniku? To raczej nie samochód, ale o tym nie wspomnieli, więc się zapewne nie zdarza.

Przed wojną (stary, jeszcze carski zwyczaj), rowery miały tabliczki rejestracyjne. I komu to przeszkadzało, a?

Oтeли Дрешвиц