Kolejka Marecka - zaciekawiamy Warszawą



Forum Stowarzyszenia

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

Ogłoszenie

Aktualności - www.facebook.com/sopw.kolejka.marecka Aktualności - www.facebook.com/sopw.kolejka.marecka


#1 17.11.2010 06:48:00

 Ilianne

Etatowy Sadysta (Moderator tak zwany)

3476628
Call me!
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 8.03.2007
Posty: 1099
WWW

Panel: Druga Wojna Światowa Abstrakty.

Publikujemy nadesłane abstrakty, w celu ułatwienia dokonania wyboru podczas konferencji, bo, niestety, wszędzie być się nie da.
Jeśli jakiś pominięto, a jego autor chciałby go tutaj umieścić, proszę o kontakt.


28 sierpnia 1939 roku na dworcu kolejowym w Tarnowie. Studium przypadku niemieckiej dywersji pozafrontowej (zamach bombowy).
Piotr Ogiński (UW)

Piątek, godz. 15.30, IH, sala G.

W dniu 28 sierpnia 1939 r., w godzinach wieczornych, Antoni Guzy wniósł do budynku dworca kolejowego w Tarnowie dwie walizki, w których znajdowała się bomba zegarowa. Kilka godzin później doszło do eksplozji umieszczonych w nich ładunków, w wyniku czego środkowe ( główne ) skrzydło budynku dworca zostało doszczętnie zniszczone. W wyniku zawalenia się stropu wraz z dachem oraz wybuchu pożaru, zginęło kilkadziesiąt osób, kolejne kilkadziesiąt zostało rannych. Już po kilku godzinach policja państwowa zatrzymała Antoniego Guzego. Po wstępnych przesłuchaniach i przyznaniu się do winy, bezpośredniemu wykonawcy zamachu bombowego postawiono zarzuty i osadzono w areszcie Sądu Rejonowego w Tarnowie. Wybuch II wojny światowej 1 września 1939 r. uniemożliwił przeprowadzenie procesu sądowego i osądzenie oskarżonego, który zaginął w niejasnych okolicznościach w trakcie ewakuacji więzienia jeszcze we wrześniu 1939 r.
Przez lata organy państwowe PRL nie zdołały ustalić losów Antoniego Guzego wobec braku śladu w jakiejkolwiek postaci. Przygotowywany referat omawiać będzie obecny, pozornie szczupły stan wiedzy na temat jednego z najbardziej tajemniczych wydarzeń poprzedzających wybuch II wojny światowej w Polsce. W przeciwieństwie do szczegółowego ustalenia przebiegu wojny we wrześniu 1939 r. ( np. tzw. prowokacji gliwickiej, wydarzeń na przełęczy jabłonkowskiej czy wielu okoliczności pierwszego miesiąca wojny ), nie ustalono do tej pory kim konkretnie był Antoni Guzy, kto był pomysłodawcą, organizatorem i zleceniodawcą zamachu na dworzec w Tarnowie, przede wszystkim zaś – zdarzenie to nie jest dostatecznie
opracowane naukowo.
Jednym z podstawowych problemów jest szereg pytań, na które należy znaleźć odpowiedź: dlaczego wybrano miasto Tarnów jako miejsce zamachu; jak zamach w Tarnowie miał wpłynąć na sytuację w regionie w planowaniu niemieckim, a jak było w rzeczywistości z punktu widzenia niemieckiego i polskiego; jak jego przeprowadzenie oceniało społeczeństwo polskie i prasa; jak do kwestii zamachu odnosiły się późniejsze władze okupacyjne i powojenne władze polskie? Nie na wszystkie pytania znamy obecnie odpowiedzi, ale przygotowywany referat ma na celu zaprezentowanie obecnego stanu wiedzy i opracowania tematu oraz zasygnalizowanie rozpoczęcia jak najszerszych poszukiwań
związanych z wydarzeniami w Tarnowie.


Biała flaga nad Westerplatte? Kontrowersje wokół obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej.
Jan Szkudliński (UG)

Piątek, godz. 16.00, IH, sala G.

W moim wystąpieniu zamierzam przypomnieć podstawowe fakty na temat Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte – stanu załogi, przygotowań obronnych, zgromadzonych sił niemieckich oraz, na ile to możliwe, zadań postawionych przed obrońcami. Główną część wystąpienia zamierzam poświęcić kontrowersjom narosłym wokół obrony Westerplatte, a zwłaszcza wydarzeń w koszarach po nalocie bombowców nurkujących Ju-87 późnym popołudniem 2 września, kiedy to obrona poniosła największe straty. Ponieważ w ostatnich latach na rynku ukazały się prace zarzucające majorowi Henrykowi Sucharskiemu bądź to załamanie psychiczne i utratę możliwości sprawowania dowodzenia (M. Borowiak) bądź też tchórzostwo i wręcz zdradę (M. Wójtowicz-Podhorski), zamierzam dokonać charakterystyki istniejącego, wykorzystanego przez wspomnianych autorów materiału źródłowego (często niestety jedynie „źródłowego”), i w ten sposób zakwestionować  znaczną część ich wniosków. Zamierzam oprzeć się głównie na rzekomym wywieszeniu po wspomnianym nalocie białej flagi, często uznawanego za „potwierdzony fakt historyczny”, podczas gdy materiał źródłowy nie pozwala na tak kategoryczne twierdzenia. Innym celem referatu jest zademonstrowanie młodym historykom wojskowości, jak ważne jest krytyczne spojrzenie na materiał źródłowy oraz jak istotne jest zachowanie dystansu do opisywanych wydarzeń.


Taktyka walki baterii artylerii polskiej w kampanii 1939 roku.
Artur Wodzyński (UW)

Piątek, godz. 16.30, IH, sala G.

Celem referatu jest zwięzłe, ale dokładne przedstawienie zarysu taktyki walki polskiej baterii artylerii lekkiej w kampanii 1939 roku na szczeblu baterii. Podstawą do badań nad tego typu tematyką są opracowania na temat artylerii polskiej, artykuły z przedwojennej prasy fachowej oraz przede wszystkim wspomnienia artylerzystów walczących w 1939 roku. Przy wykorzystaniu tych materiałów możliwe jest ustalenie funkcji poszczególnych żołnierzy, ich zadań bojowych oraz metod przygotowywania stanowisk ogniowych, wybierania celów i kierowania ogniem w działaniach zaczepnych i obronnych. Pomimo wysokiego poziomu wyszkolenia, artyleria polska nie była przystosowana do działań w warunkach nowoczesnej wojny. Złożyły się na to m. in. niewielka mobilność (skutek oparcia się na trakcji konnej), przewaga niemiecka w powietrzu, braki w niezbędnym wyposażeniu, niewydolny system zaopatrzenia, niemożność koncentracji wysiłku – rzadkością był zorganizowany ogień dywizjonu, zwykle strzelano bateriami. Zagadnienie działań polskiej artylerii jest niezwykle ciekawe, gdyż wbrew trudnościom zdołała ona odegrać istotną rolę w wojnie 1939 roku, niejednokrotnie przesądzając wynik starcia, na przykład 1 września pod Mławą, przy odpieraniu szturmu na Warszawę 8-9 września czy w licznych walkach nad Bzurą. Niemniej interesujące powinno być naświetlenie mechanizmu walki w rozbiciu na konkretne działania od chwili wyznaczenia stanowiska do zakończenia ognia przez baterię artylerii.


Bitwa pod Falenicą 19 września 1939 roku.
Paweł Sulich (UW)

Piątek, godz. 17.30, IH, sala G.

6 IX 1939 r. w bitwie pod Tomaszowem Mazowieckim niemiecki XVI KA, otwierając sobie drogę na Warszawę, rozbił polską 13 DP Strzelców Kresowych płk dypl. Władysława Zubosz – Kalińskiego. Pododdziały spływały w kierunku Wisły, którą – po zniszczeniu ciężkiego sprzętu – przekroczyły 11 IX pod Magnuszewem. Płk Kaliński reorganizował podległe mu jednostki i bronił prawego brzegu pod Maciejowicami. 16 IX, zagrożony okrążeniem, ruszył na północ, z zamiarem dojścia do Warszawy. Nocnymi marszami zgrupowanie dotarło do lasów Emów – Mlądz, następnej nocy planowano przebicie się przez linie niemieckie do stolicy. Skrajnie wyczerpani żołnierze doszli jednak tylko do Falenicy, przebicie odłożono więc na następną noc, tymczasem organizując obronę okrężną. Trzon zgrupowania stanowił 43 Pułk Strzelców Legionu Bajończyków ppłk Franciszka  Kubickiego z 13 DP oraz 3 Lubelski Dywizjon Artylerii Konnej. 2200 żołnierzy zajęło pozycje wokół żydowskiego sanatorium, w którym ulokowano punkt opatrunkowy. 14 dział ustawiono u wylotów ulic do strzelania ogniem na wprost. Niemcy do likwidacji polskich jednostek wyznaczyli 6-tysięczne zgrupowanie (głównie z 11 DP) w składzie 5 batalionów piechoty i batalionu czołgów, wsparte artylerią i saperami. Przed 10 od pn., wsch. i pd. nastąpiło niemieckie natarcie. Na południowym odcinku własną piechotę omyłkowo ostrzelała niemiecka artyleria zadając jej ciężkie straty, do wieczora odcinek ten pozostał już bierny. Największy nacisk Niemcy położyli na pn. i wsch. Gdy zbliżali się do polskich stanowisk na odległość kilkudziesięciu metrów, Polacy ruszali do ataków na bagnety, trzykrotnie zmuszając Niemców do ucieczki. Po południu nieprzyjaciel zaprzestał ataków, do wieczora wygasł również ogień artylerii. W całodziennym boju poległo 87 Polaków, rannych było ponad 200. Niemcy stracili podobną ilość żołnierzy i 7 czołgów. Z powodu wyjątkowo ciężkiej sytuacji (brak amunicji) postanowiono po zmroku minąć linie wroga i podjąć marsz na zachód nad Wisłę i dalej do Warszawy. Został on wykryty przez Niemców, którzy w nocnym chaotycznym boju rozbili zgrupowanie. Do Warszawy dotarło ok. 600 żołnierzy, wśród których byli płk Kaliński i ppłk Kubicki, reszta dostała się do niewoli. W stolicy rozpoczęto odtwarzanie 13 DP, głównie na bazie Robotniczej Brygady Obrony Warszawy.


Generalicja polska września: gen. dyw. Antoni Szylling w działaniach Armii „Kraków” w czasie odwrotu na wschód.
Szymon Płoński (UWr)

Piątek, godz. 18.30, IH, sala G.

Gen. dyw. Antoniego Szyllinga nie trzeba przedstawiać. Uważany za jednego z najlepszych, a nawet najlepszego dowódcę armii we wrześniu 1939 roku. Dowódca potencjalnie najsilniejszego związku operacyjnego Wojska Polskiego, który począwszy od 3 września stanął przed najtrudniejszym zadaniem, jakie mógł tylko otrzymać. Mianowicie chodzi tu o wycofanie sił polskich na wschód tak, aby były zdolne do przyjęcia bitwy w lepszych warunkach, aniżeli na Śląsku. Na skrzydłach broń pancerna nieprzyjaciela, od frontu silne związki piechoty. Przyjąć bitwę znaczy zginąć. W tym krytycznym położeniu najważniejszym celem stało się przetrwanie.


Jednostki „pomocnicze” Home Guard. Brytyjskie przygotowania do wojny partyzanckiej po Seelöwe.
Łukasz Męczykowski (UG)

Piątek, godz. 19.00, IH, sala G.

Po upadku Francji większa część brytyjskiego społeczeństwa była przekonana, że inwazja jest kwestią tygodni, jeśli nie dni. Gwałtownie szkolono członków ochotniczej formacji zbrojnej, Local Defence Volunteers (później przemianowanej na Home Guard), by zapewnić nadmorskim wsiom i miasteczkom choć symboliczną osłonę w razie nieprzyjacielskiego rajdu. W szerszym planie operacyjnym, członkom LDV/HG powierzono zadanie opóźniania niemieckich postępów tak, by dać siłom regularnym jak najwięcej czasu na przygotowanie walnej bitwy na głównej linii obronnej.
Częścią tych przygotowań było stworzenie sieci jednostek partyzanckich, których zadaniem miało być atakowanie nacierających Niemców od tyłu. By mogły skutecznie działać, w lasach zbudowano wiele schronów wyposażonych w odpowiednie zapasy broni, amunicji i materiałów wybuchowych. Aby całą organizację utrzymać w tajemnicy, sformowano trzy fikcyjne bataliony Home Guard (201, 202, 203), a członkom patroli wydano umundurowanie typowe dla tej formacji. Rzecz jasna, każdy z członków tych batalionów musiał utrzymywać swój prawdziwy przydział w głębokiej tajemnicy, a samą formację zakamuflowano pod niewinną nazwą „Home Guard Auxiliary Units”, czyli jednostki pomocnicze HG.
Utrzymanie tajemnicy nie zawsze było łatwe. W swoich środowiskach członkowie przyszłej partyzantki nie mieli łatwego życia. Mimo formalnego przynależenia do HG nie stawiali się na zajęcia i często znikali na kilka dni lub nocy, co wywoływało pomówienia o pijaństwo, zdrady małżeńskie, bumelanctwo czy zwykłe tchórzostwo. Mimo to, całą formację utrzymano przez całą wojnę, a nawet wiele lat po niej, w absolutnej tajemnicy. Dopiero rok 1990 przyniósł ze sobą ujawnienie prawdziwej istoty tych batalionów przez niektórych stojących nad grobem ostatnich ich członków. Wielu jednak, wierni przysiędze, do końca życia nie wspomnieli o swej służbie w czasie wojny.


Elementy barwy brytyjskiej w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Wybrane zagadnienia.
Tomasz Kozakiewicz (UKSW)

Sobota, godz. 9.30, IH, sala G.

Referat ma na celu przedstawienie wybranych elementów barwy brytyjskiej występujących w wojskach lądowych Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, ale dotyczących wyglądu żołnierzy, stąd w pracy zostały pominięte brytyjskie znaki rozpoznawcze stosowane na pojazdach oraz weksylia zawierające elementy barwy brytyjskiej.
Opisane zostały odznaki pamiątkowe, specjalne, honorowe oraz oznaki rozpoznawcze formacji, w które wkomponowano elementy związane z armią brytyjską lub z Wielką Brytanią oraz brytyjskie oznaki i odznaki noszone przez polskich żołnierzy.
Poświęcono uwagę również wybranym elementom barwy, które nie mieszczą się w powyższym ujęciu, a które związane są z Imperium Brytyjskim i występowały wśród polskich żołnierzy np. charakterystycznym dla wybranych formacji nakryciom głowy, wyłączając jednak standardowe umundurowanie i wyposażenie brytyjskie.
Ponadto przedstawione zostały ordery i odznaczenia brytyjskie, którymi odznaczono żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. Podjęta została próba dokładniejszego spojrzenia na proces odznaczania Polaków oraz wybrane zagadnienia związane z odznaczeniami nadanymi polskim żołnierzom.
W dalszej części referatu zaprezentowane zostały pojawiające się u weteranów Polskich Sił Zbrojnych wybrane elementy barwy związane z tematem pracy, zarówno formalne jak nieformalne.
Praca przedstawia też elementy barwy brytyjskiej, które występują w Siłach Zbrojnych Rzeczypospolitej  Polskiej obecnie.


Porównanie strat wojennych wśród zawodników Lwowskiego Klubu Sportowego Pogoń Lwów.
Piotr Syczak (UG)

Sobota, godz. 10.00, IH, sala G.

W referacie przedstawię straty wojenne wśród zawodników Lwowskiego Klubu Sportowego Pogoń Lwów. Zostaną one ukazane na tle działań wojennych na terenie Lwowa i Galicji oraz miejsc w których ginęli zawodnicy tego klubu. Dokonam także „porównania” śmierci zawodników pod względem; geograficznym, „sposobu śmierci”, strat poniesionych w wyniku wojen. Osobnym zagadnieniem które zostanie poruszone jest wpływ strat na historie i „legendę klubu”. W referacie tym zostaną także ukazane trudności badawcze, na jakie możemy natrafić zajmując się ta tematyka.
Referat zostanie podzielony na trzy części: w pierwszej przedstawię zarys dziejów klubu oraz działania wojenne w trakcie obu wojen światowych oraz wojny Polsko- Ukraińskiej i Polsko – Radzieckiej w trakcie których ginęli zawodnicy LKS Pogoń Lwów; następnie dokonam analizy strat wojennych poniesionych przez ten klub; w ostatniej części przedstawię wnioski, trudności pojawiające się przy podejmowaniu się tej tematyki oraz zasygnalizuje powiązanie tego zagadnienia z legenda i historia Lwowskiego Klubu Sportowego Pogoń Lwów.


Hiszpania w brytyjskich planach operacji „Puma” i „Pilgrim” (1941 roku).
Bartosz Kaczorowski (UŁ)

Sobota, 10.30, IH, sala G.

Celem niniejszego referatu jest przedstawienie brytyjskich planów operacji „Puma” i „Pilgrim”, które miały na celu dokonanie inwazji na należące do neutralnej Hiszpanii Wyspy Kanaryjskie. Postaram się przedstawić przyczyny stworzenia tego typu planów oraz ich główne założenia militarne. Scharakteryzuję również ewolucję relacji brytyjsko – hiszpańskich, która sprawiła, że Hiszpania zaczęła w 1941 r. być postrzegana jako potencjalny wróg Londynu, wobec którego należało przedsięwziąć środki wojenne, rozpoczynając od okupacji Wysp Kanaryjskich. Na sam koniec odpowiem na pytanie, dlaczego mimo wszystko Wielka Brytania nie zdecydowała się na ich realizację.


Brytyjska koncepcja frontu północnego na Bliskim Wschodzie podczas II wojny światowej.
Krzysztof Zdulski (UŁ)

Sobota, godz. 11.00, IH, sala G.

Atak włoski na Grecję z 28 października 1940 r. postawił przed planistami brytyjskimi problem rozszerzenia się działań wojennych z Bałkanów na Bliski Wschód. Już w pięć dni później Komitet Szefów Sztabu przedstawił swój raport, w którym prognozowano, że agresja włoska jest początkiem ofensywy państw Osi w kierunku południowo-wschodnim. Twierdzono, że w przeciągu miesiąca Wehrmacht zajmie Bułgarię i razem z wojskami włoskimi zmiażdży armie grecką. Następnym krokiem miało być zaatakowanie Turcji i dotarcie do cieśnin czarnomorskich. Dalsza ofensywa w głąb Azji Mniejszej miała rozpocząć się wiosną następnego roku.
Założenia te okazały się zbyt pesymistyczne. Niemcy dopiero w marcu 1941 r. wkroczyli do Bułgarii, a na początku kwietnia rozpoczęły ofensywę przeciwko Grecji i Jugosławii. Po pokonaniu obu państw bałkańskich Wehrmacht uderzył na Związek Sowiecki, rozpoczynając upragniony przez Hitlera pochód na wschód.
Rozpoczęcie operacji „Barbarossa” nie uspokoiło jednak Brytyjczyków. Szybkie sukcesy niemieckie latem 1941 r. stanowiły wyraźny sygnał, że III Rzesza może odnieść kolejne błyskawiczne zwycięstwo. Prognozowano, że po zwycięskiej wojnie na wschodzie Niemcy uderzą na Bliski Wschód wykorzystując, jako punkt wyjścia, zarówno Bałkany, jak i Kaukaz (plus oczywiście Afrykę Północną). To z kolei wymagało rozplanowania obrony zagrożonych w przyszłości obszarów. W ten sposób narodziła się koncepcja stworzenia frontu północnego na Bliskim Wschodzie, która to praktycznie do końca 1942 r. zajmowała istotne miejsce w brytyjskich planach wojennych. 


Rola łączności radiowej i rozpoznania w taktyce Wilczego Stada stosowanej przez niemieckie okręty podwodne w czasie II wojny światowej podczas Bitwy o Atlantyk.
Paweł Garstka (UAM)

Sobota, godz. 11.30, IH, sala G.

Niemiecka taktyka wykorzystania broni podwodnej z okresu II wojny światowej, choć nie od razu ewoluowała w kierunku użycia zorganizowanych i dużych grup jednostek w walce przeciw żegludze i siłom morskim przeciwnika, zawsze opierała się jednak na podstawowych zasadach prowadzenia walki morskiej. Jednym z owych filarów skutecznego kierowania siłami U-bootwaffe było utrzymanie sprawnej komunikacji radiowej między okrętami podwodnymi znajdującymi się na morzu a ich dowództwem na lądzie. W dużej mierze właśnie dzięki temu, jak i również poprzez prowadzenie aktywnego rozpoznania (w tym lotniczego), możliwe było, począwszy od 1941 roku, rozpoczęcie grupowej działalności niemieckich okrętów podwodnych – zwanej już w czasie wojny taktyką Wilczego Stada. Ona właśnie miała zapoczątkować dla U-bootów okres prosperity, trwający co najmniej do wiosny 1943 roku.   
Dostępna literatura przedmiotu pozwala na dogłębną analizę wpływu wspomnianych aspektów technicznych na sposób prowadzenia walki przez stronę niemiecką. Wymienić więc należy, ujęte w bibliografii poniższej pracy, artykuły i rozprawy zawarte w licznych numerach Przeglądu Morskiego, jak i też warto sięgnąć po pojedyncze teksty pochodzące z niemieckiej prasy marynistycznej okresu wojny, jak choćby z  Marine Rundschau. Posłużyłem się również kilkoma uznanymi pracami traktującymi podjęte przeze mnie zagadnienie w sposób wystarczający do wyciągnięcia stosownych wniosków (patrz: bibliografia).
Poniższa krótka praca traktować będzie w pierwszej kolejności, w celu zarysowania ogólnego tła badanego problemu, podstawowe zasady taktyki Wilczego Stada przyjęte przez niemieckie dowództwo. W dalszej kolejności podjęta zostanie zasadnicza kwestia organizacji łączności radiowej jednostek podwodnych z ich dowództwem, jak i łączności miedzy samymi okrętami znajdującymi się na morzu. Zagadnienia te łączyć się będą z następnym aspektem tematu – znaczeniem podziału Wilczego Stada na zasadniczą grupę uderzeniową oraz naprowadzającą ją na cele grupę rozpoznawczą. Dopełnieniem tej części pracy będzie analiza roli lotnictwa rozpoznawczego oraz jego współpracy z okrętami podwodnymi, jak i też udział lotnictwa bojowego w zwalczaniu wspólnych celów.
Po omówieniu wymienionych wyżej kwestii przedmiotem rozważań będzie złożony wpływ opisanej niemieckiej łączności radiowej i działań rozpoznawczych na efektywność taktyki przyjętej przez hitlerowską flotę podwodną. Zasadna stanie się wreszcie w tym miejscu próba odpowiedzi na pytanie, czy lepsza współpraca Kriegsmarine z lotnictwem mogła przynieść niemieckim podwodniakom większe sukcesy. Przede wszystkim jednak zastanowić się będzie trzeba nad tym, na ile na wynik Bitwy o Atlantyk wpływ miała aktywna działalność służb kryptologicznych Aliantów, a na ile zaś błędy, mankamenty czy wręcz niefrasobliwość podczas prowadzenia przez stronę niemiecką korespondencji radiowej. Rozstrzygnięcie tych aspektów będzie bowiem kluczowe dla oceny podjętego tematu.


Polak potrafi – wywiad polski w Afryce Północnej w czasie II wojny światowej.
Maciej Skup (UW)

Sobota, godz. 12.00, IH, sala G.

Celem tego referatu jest ukazanie sukcesów polskiej służby wywiadowczej w czasie II wojny światowej na przykładzie  jednej konkretnej placówki .Polski wywiad wniósł niemały, aczkolwiek do niedawna całkiem niedoceniany  wkład  w zwycięstwo aliantów w II wojnie światowej.  Najbardziej nagłośniona jest sprawa złamania kodu Enigmy, jednakowoż nie był to jedyny sukces naszych rodaków. Innym bardzo dobrym przykładem takiegoż wkładu było istnienie oraz praca tzw. stacji „Afryka” zajmującej się działalnością wywiadowczą na całym terenie Afryki Północnej od Senegalu i Maroka począwszy poprzez Algierię na Tunezji skończywszy. Kierował tą placówką generał-major Mieczysław „Rygor” Słowikowski, który dzięki swojej niesamowitej pracowitości i operatywności stworzył siatkę agentów zbierających informacje z wszystkich ważniejszych niemieckich placówek wojskowych i cywilnych w okolicy.  Umożliwiły one Amerykanom i Brytyjczykom zorganizowanie w lipcu 1942 operacji „Pochodnia”  oraz późniejszego lądowania we Włoszech i otwarcie II frontu. Sposób organizacji i kamuflażu tejże siatki jej agentów był tak dobry że nie została ona rozbita aż do wspomnianej inwazji alianckiej a rozwiązania w rok po niej.  Podstawę źródłową pracy stanowić będą spisane wspomnienia szefa tejże placówki oraz telegramy i szyfrogramy przekazywane przez niego do centrali zebrane w ramach ustaleń komisji badającej polsko-brytyjską współpracę wywiadowczą podczas II wojny światowej.


Raport Stroopa jako źródło wiedzy o powstaniu w warszawskim getcie.
Krzysztof Gajda („Kolejka Marecka” Stowarzyszenie Obrony Pozostałości Warszawy)

Sobota, godz. 12.30, IH, sala G.

Referat ma na celu przedstawienie często w literaturze przedmiotu powoływanego dokumentu od strony analizy jego przydatności dla rzetelnego poznania wydarzeń mających miejsce w warszawskim getcie podczas walk w kwietniu i maju 1943 r.
Raport sygnowany przez dowódcę SS i policji w dystrykcie warszawskim SS-Brigadeführera  Jürgena Stroopa jest dokumentem o ogromnym znaczeniu dla badań nad historią powstania w getcie. Niemniej, oprócz poważnej dawki rzetelnych informacji, zawiera on także rozliczne niekonsekwencje, przemilczenia i przeinaczenia. Dopiero uważna analiza wszelkich niedoskonałości i pułapek tego źródła daje możliwość rzetelnego zeń korzystania. Przedstawiony referat jest próbą zwrócenia uwagi - zarówno na wartość tekstu oraz obszernego materiału ikonograficznego dla historyków zagadnień wojskowych i specjalistów zajmujących się historią Warszawy – jak też na konieczność zachowania ostrożności w formułowaniu wniosków z lektury Raportu płynących.


Akcja „Jula” 4/5 kwiecień 1944 – największa bitwa Szarych Szeregów o tory.
Mateusz Zawadzki (KUL)

Sobota, godz. 13.00, IH, sala G.

Referat podejmuje mało znaną tematykę działań sabotażowo – dywersyjnych, przeprowadzanych przez Szare Szeregi na komunikację kolejową w okresie II wojny światowej. Sztab Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych w Londynie, w porozumieniu z Naczelnym Dowództwem Sprzymierzonych Sił Ekspedycyjnych, polecił Komendzie Głównej Armii Krajowej opracowanie planu operacyjnego, noszącego kryptonim „Bariera”. Plan „Bariera” miał w swym założeniu nie tylko spowodować przerwę w ruchu na liniach kolejowych wschód – zachód, co miało wielkie znaczenie dla postępujących wojsk sowieckich, ale miał również być sprawdzianem dyspozycyjności Armii Krajowej w stosunku do planów operacyjnych aliantów. W skład planu „Bariera” weszła akcja o kryptonimie „Jula”, której wykonanie dowódca „Kedywu” Komendy Głównej powierzył stojącemu na czele batalionu „Zośka” por. Ryszardowi Białousowi.
W wyniku działań dywersyjnych wysadzono most kolejowy na rzece Wisłok i 2 przepusty kolejowe w rejonie Przemyśla i Sanoka. Akcja „Jula” okazała się wielkim sukcesem Armii Krajowej i Szarych Szeregów. Pokazała, że akcje przeprowadzane przez Armię Krajową, są nie tylko planowane, ale i skuteczne. Słowa uznania przekazał w rozkazie Naczelny Wódz gen. Kazimierz  Sosnkowski, a z wielkim podziwem wypowiadał się w liście skierowanym do NW, Minister Wojny Ekonomicznej Wielkiej Brytanii – Roundell Palmer, hrabia Selborne
Dodatkową ciekawostką jest udział „zośkowców” w akcji, która została przeprowadzona 300 km od Warszawy, co wydaje się o tyle zadziwiające, że w historiografii Batalion „Zośka” znany jest głównie z udziału w Powstaniu Warszawskim.


”Gęsiówka” w Powstaniu Warszawskim.
Magdalena Gajda (UW)

Sobota, godz. 13.30, IH, sala G.

Celem artykułu jest próba rekonstrukcji wydarzeń związanych z zajęciem przez oddziały powstańcze tzw. „Gęsiówki” na początku Powstania Warszawskiego. Był to obóz pracy znajdujący się między ulicą Gęsią i Glinianą, założony po stłumieniu powstania w getcie warszawskim. Przetrzymywano tu kilka tysięcy Żydów, przeważnie potrzebnych Niemcom specjalistów, deportowanych z okupowanych krajów. Większość z więźniów została wymordowana lub wywieziona jeszcze w lipcu 1944 r.
Wbrew licznym traktującym temat bardzo pobieżnie opracowaniom, walki o obóz nie ograniczają się jedynie do dnia 5 sierpnia. Po raz pierwszy „Gęsiówkę” zaatakowano w nocy z 1/2 sierpnia również siłami baonu „Zośka”, kiedy to opanowano mniej niż połowę obszaru zajmowanego przez obóz.
Pomimo tego, że temat ten jest poruszany w licznych publikacjach, to, jak spróbuję wykazać, po bliższym zbadaniu, pojawiają się liczne wątpliwości dotyczące przebiegu i charakteru tamtych wydarzeń. Problemy badawcze zaczynają się już podczas próby zdefiniowania poziomu wiedzy i motywów dowódców jak i szeregowych żołnierzy podczas podejmowania decyzji o zajęciu obozu. Istotna jest także kwestia zaangażowania w walki plutony pancernego, a także oswobodzonych Żydów oraz stosunku powstańców do nich.
W mojej pracy opieram się głównie na wspomnieniach, które często pozostają w sprzeczności ze sobą i z literaturą przedmiotu.


Inwazja na Birmę w latach 1941-42.
Tomasz Szreder (UW)

Sobota, godz. 15.00, IH, sala G.

W grudniu 1941 roku Cesarstwo Japońskie wypowiedziało wojnę zachodnim Aliantom i dokonało inwazji na ich posiadłość kolonialne w Azji Południowo-Wschodniej oraz na Pacyfiku. W początkowej fazie wojny Japończycy odnieśli zdumiewające sukcesy, opanowując Malaje, Filipiny, Indie Holenderskie czy wreszcie Birmę, pokonując wojska takich światowych mocarstwa jak Stany Zjednoczone czy Imperium Brytyjskie i podważając mit supremacji białego człowieka. Walki w Birmie, jak i w całej Azji Południowo-Wschodniej w czasie Drugiej Wojny Światowej, są jednak często nazywane zapomnianą wojną. Dla ówczesnej opinii publicznej jak i przyszłych pokoleń zostały one przysłonięte przez działania wojenne w Europie i na wodach Pacyfiku. Również dla Alianckiego dowództwa był to drugorzędny teatr operacyjny, pod względem strategicznym jak i logistycznym, pomimo ostatecznego zaangażowania dość dużych sił oraz środków. Walki toczone w tej część świata nie miały tak decydującego wpływu na losy światowego konfliktu jak wojna w Europie i na Pacyfiku, ale odegrały ważną rolę w ostatecznym pokonaniu Imperium Japońskiego oraz w późniejszym procesie dekolonizacji tej część Azji. Stanowiły one również nowatorskim przykładem walki w dżungli i były prekursorem nowoczesnej szkoły walki w tym rodzaju terenu.


Rzeczne i morskie siły Mandżukuo.
Oskar Myszor (UG)

Sobota, godz. 15.30, IH, sala G.

Referat jest próbą jak najpełniejszego opisania „marynarki wojennej” (tzn. flotylli rzecznej oraz straży morskiej) Mandżukuo w latach 1932-1945, w tym: geneza, działalność, przemiany organizacyjne, okręty, kadra dowódcza, umundurowanie i wyposażenie oraz formacja lotnicza straży morskiej.


„Drugie oblicze wojny”. Działania wojskowe i dyplomatyczne sojuszników III Rzeszy oraz aliantów w Europie, na rzecz szybszego zakończenia II wojny światowej.
Paweł Zalewski (UG)

Sobota, godz. 16.00, IH, sala G.

Historycy zajmujący się oceną zakończenia II wojny światowej w dużej mierze, posiłkują się efektami działań militarnych, które w znaczącym stopniu stanowią bezpośrednią przyczynę upadku III Rzeszy i jej sojuszników w tym światowym konflikcie. Dzieje się tak, gdyż faktem jest, że nieodzownym elementem każdej wojny są armie i ich militarne zaplecze. Zazwyczaj to od stanu technicznego wyposażenia, mobilności wojska i wyszkolenia dowódców i żołnierzy zależą losy wojny. Jednakże wojna nie może być rozpatrywana wyłącznie jako pojedyncze wydarzenie w historii lecz jako złożony wielopłaszczyznowy proces. Zatem przy ocenie zakończenia wojny należy uwzględnić zarówno płaszczyznę wojskową jak również dyplomatyczno-polityczną, która pozostaje w korelacji z tą pierwszą.
W niniejszym referacie zajmę się często pomijanym zagadnieniem z zakresu II wojny światowej, jakim były próby szybszego zakończenia wojny przez satelitów III Rzeszy w Europie. Tematyka ta obejmuje wydarzenia ze świata politycznego, dyplomatycznego i wojskowego w okresie od początku lat czterdziestych do podpisania traktatów rozejmowych przez aliantów i członków koalicji hitlerowskiej. Jednocześnie pragnę nadmienić, że w przypadku II wojny światowej, podpisane rozejmy de facto nie kończyły stanu wojny, lecz jedynie okres działań wojennych. Pośrednio stanowią one dowód na porozumienie między dwoma walczącymi stronami, co czyni z nich idealny prolog do traktatów pokojowych, parafowanych w 1947 roku.
Pierwszy etap na drodze do skrócenia wojny cechuje się większa aktywnością aliantów, którzy zarówno przez działania militarne jak i dyplomatyczne starali się rozluźnić więzi między członkami Osi. W  tej części referatu pokrótce przedstawię wizję przyszłego losu satelitów III Rzeszy widziane oczyma dyplomatów, którzy brali udział w konferencjach wojskowych i politycznych od podpisania Karty Atlantyckiej po Konferencję w Teheranie.
W drugiej części wystąpienia, zwrócę uwagę na podejmowane ze strony państw satelickich starania na rzecz wcześniejszego zakończenia wojny w schyłkowym jej etapie z uwagi na znaczne zagrożenie płynące ze strony wojsk alianckich. Jest to okres, w którym politycy lojalni wcześniej wobec Hitlera, zaczęli szukać alternatywnych dróg wycofania ich armii z toczącej się wojny.
W ostatniej części swojej pracy przeanalizuję sytuację wewnętrzną w państwach satelickich, Włoszech, Rumunii, Bułgarii, Finlandii i na Węgrzech, która ostatecznie doprowadziła do zmiany kierunku polityki prowadzonej przez te państwa w końcowym okresie II wojny. W konsekwencji umożliwiła ona podpisanie traktatów rozejmowych na znacznie łagodniejszych warunkach, niż przewidywała to reguła ,,bezwarunkowej kapitulacji”. Jednocześnie zestawię sytuację polityczną z wojskową poprzez analizę przemieszczających się frontów, aby wykazać realne zagrożenie dla tych państw, płynące ze strony wojsk alianckich.     


Najmniejszy sojusznik III Rzeszy. Kałmucki Korpus Kawalerii w latach 1942-1945.
Leszek Molendowski (UG)

Sobota, godz. 16.30, IH, sala G.

Jesienią 1942 roku, im głębiej na tereny między Stalingradem a Kaukazem zapuszczają się niemieckie Grupy Armii „A” i „B”, tym większa obszary na tyłach armii niemieckiej stawały się nieobsadzone obszary. Zabezpieczenie potężnego obszaru przed działalnością sowieckich grup partyzanckich powierzono zaledwie jednej dywizji dlatego szybko dowódca 16. dywizji zmotoryzowanej gen. Sigfrid Henrici sięgnął po pomoc małego, ale dość znanego i bitnego narodu – Kałmuków. Oficerem odpowiedzialnym za rozpoznanie sytuacji na podległym dywizji terenie był major Poltermann [brak danych o imieniu]. Jednak głównym pomysłodawcą był dowódca dywizji, któremu kałmuccy jeźdźcy potrzebni byli do osłony rozciągniętych linii zaopatrzeniowych. Wkrótce postanowił on wykorzystać antysowieckie nastroje Kałmuków i zlecił samoczynnie tworzącym się z nich oddziałów milicji złożonej ze świetnej jazdy ochronę odkrytych skrzydeł dywizji. Kiedy późnym latem 1942 roku niemieckie jednostki wkroczyły do stolicy Kałmucij – Elisty od razu rozpoczęto formowanie z chętnych do pomocy zwiadowców i małe szwadrony antypartyznackie. Według danych statystycznych z 1939 roku ludność Kałmucji wynosiła 134 402 obywateli (Kałmuckiej SRR), jednak poza samą „republiką” spore skupiska Kałmuków znajdowały się w okręgu stalingradzkim i stawropolskim. Samoczynnie powstawały oddziały milicji i samoobrony kałmuckiej, które wspierały niemieckie garnizony w walce z partyzantką. Były one formowane tak jak bataliony Schuma na innych terenach ZSRR okupowanych przez Wehrmacht. Każdy z takich oddziałów miał prawo posiadani własnego baneru (azjatyckiej chorągwi). Niemcy obiecali również starszyźnie kałmuckiej, że po wygranej wojnie powstanie niepodległe państwo kałmuckie. Utworzono w stolicy również Komitet Narodowy, któremu pozostawiono władzę administracyjną, doradczą i pomocniczą przy „tymczasowej” administracji wojskowej. Przeznaczono również spore środki finansowe na działalność Komitetu oraz na wspomożenie najuboższych rodzin kałmuckich. Od września 1942 roku pierwsze szwadrony kałmuckie były organizowane przy dowództwie 16. Dywizji. Do końca lata sformowano siedem jednostek (wielkości szwadronów) z Kałmuków. Szwadrony te używały narodowej żółtej flagi kałmuckiej. Z czasem postanowiono zorganizować porozrzucane szwadrony kawaleryjskie w jedną zwartą jednostką z własnym dowództwem. Dnia 14 stycznia 1943 roku Legion Kałmucki nazwano Kalműcken Verband Dr Doll. Dr Doll to pseudonim niemieckiego oficer wywiadu, który zorganizował Abwehrtruppe 103. Naprawdę nazywał się Othmar (Ottmar) Rudolf Verba i miał stopień Sonderfűhrera. Używał również rosyjskiej wersji swego nazwiska – Rudolf Wierba. Już we wrześniu 1942 roku na terenie Kałmucji zajętej przez Wehrmacht zorganizowano 25 oddziałów milicji, z których każdy liczył 100 osób. Wartość bojowa i umiejętności okazały się dla Niemców bezcenna poprzez ubezpieczanie odkrytych skrzydeł i tyłów sił niemieckich skoncentrowanych w okolicach Justy, po obu stronach drogi Elista- Astrachań, oraz w rejonie Utty i Chałchuty. Raz za razem rozbijali sowieckie oddziały zwiadowcze, okazali się tez niezawodni jako straż przednia. Do początku grudnia 1942 roku Niemcom pomagało zaledwie 1,5 tys. jeźdźców, jednak ich liczba szybka rosła. Już pod koniec miesiąca liczba kałmuckich ochotników osiągnęła liczbę około 3 tysięcy jeźdźców w tym 75 niemieckich oficerów i podoficerów. Niestety nie do wszystkich szwadronów i kompanii kałmuckich otarli oficerowie Wehrmachtu – kawalerzyści, dowództwo Einsatzkommando 11a, które było częścią Einsatzgruppe D (operującej na Kaukazie, jej członkowie i pomocnicy wymordowali „90 000 azjatyckich komisarzy i Żydów”), wysłało „komando SD” do Elisy przed końcem 1942 roku i oficerowie z tej jednostki stworzyli swój własny szwadron jeźdźców, który wymordował 93 rodziny żydowskie, naliczono 300 ciał. W czasie odwrotu spod Stalingradu siły kałmuckie osłaniały odwrót sił niemieckich z Kaukazu a także atakowały tyły wojsk radzieckich. Od marca 1943 – kwietnia 1944 roku Korpus Kawalerii Kałmuckiej uczestniczył w walkach przeciwpartyzankcich na Ukrainie, Białorusi i Polsce, a od sierpnia –wrześnie 1944 roku na pierwszej linii frontu. Na obszarze Generalnej Guberni uczestniczył m.in. w czerwcu 1944 roku w dużych operacjach antypartyznackich „Maigewitter”(Majowa Burza), „Sturmwind I” i „Sturmwind II”, realizując z reguły zadania pomocnicze. Pod koniec 1944 r. kierownictwo polityczne i wojskowe kałmuków postanowiło w październiku 1944 roku jako jedyny nie rosyjsku lud przyłączyć się do Komitetu Wyzwolenia Narodów Rosji (KONR) generała Adrieja Własowa, który powstał w Pradze. Jeszcze w tym samym miesiącu 1945 roku miano przydzielić Kałmuków do Kaukasicher Waffen- Verband SS, ponieważ jednak oddziały tej formacji rozrzucone były wzdłuż całego frontu wschodniego, pomysł nie doczekał się realizacji. Korpus ostatecznie skoncentrowano w lutym 1945 roku na poligonie w Neuhammer, gdzie miał zostać wzmocniony przez dodatkowy pułk kawalerii. 


Współpraca wojskowo-wywiadowcza UPA z Wehrmachtem i służbami specjalnymi III Rzeszy w Karpatach Wschodnich (kwiecień-listopad 1944).
Damian Markowski (UW)

Sobota, godz. 17.00, IH, sala G.

Referat oparty o dokumenty niemieckie, ukraińskie, sowieckie i polskie omawia obrosłą licznymi przekłamaniami kwestię współpracy ukraińsko-niemieckiej w końcowym okresie II wojny światowej w pasie wschodniokarpackim. Autor stara się nakreślić przyczyny zawiązania współpracy między nacjonalistyczną ukraińską partyzantką a niemieckimi czynnikami wojskowymi, relacjonuje przebieg wspólnej walki UPA i Wehrmachtu ze zgrupowaniem partyzanckim Michaiła Szukajewa, próbuje wskazać korzyści płynące dla obu stron z porozumienia, jak również liczne konflikty, czy wręcz złą wolę w stosunku do partnera, wykazywaną przede wszystkim przez oddziały nacjonalistów.
Autor określa szacunkową ilość broni przekazanej UPA przez Niemców, próbuje dość szczegółowo opisać stosunki między partyzantką a Abwehrą po zajęciu Galicji Wschodniej przez jednostki Armii Sowieckiej, wreszcie-usiłuje przybliżyć mało znane aspekty współpracy w postaci przerzucania niemieckich pododdziałów specjalnych za front przy pomocy ukraińskich bojowników.
Pracę zamyka próba podsumowania współpracy ukraińsko-niemieckiej, określenie jej znaczenia dla obu stron i przedstawienie wyników pracy Abwehry w ostatnich miesiącach działania agentury niemieckiej w Karpatach Wschodnich.
Przewiduje się wykorzystanie laptopa z rzutnikiem w celu prezentacji kopii dokumentów, fotografii i map.

Offline

 

                                 Czasy takie, że na fb też trzeba trochę istnieć - zajrzyjcie do nas i tam. A tu jesteśmy już od dobrych dziesięciu lat :)                                

adres IP


Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
vrbno-pod-pradedem.ebetonovejimky.cz nova-paka.ibetonovejimky.cz przegrywanie kaset vhs warszawa przegrywanie kaset vhs łódz