Forum Stowarzyszenia
administrator
Nie nie potrzebuję pomocy, już sobie poradziłem. Zamieszczam niniejszy tekst ku przestrodze
Zawsze mi się wydawało, że komputer jest urządzeniem idealnie spełniającym postulat określany eleganckim angielskim terminem "foolproof". Nie da się tego złożyć inaczej, niż się powinno. Nie da się i już - najlepszym przykładem są tu wszelkie wtyczki, które pasują tylko do tego, do czego pasować mają. A już podłączyć coś nie tak, odwrotnie? Nie da się, sztab ludzi o wiele mądrzejszych ode mnie czuwa nad tym dla mojego dobra.
Otóż nie do końca Ostatnio realizowana przeze mnie przesiadka na nowy sprzęt wykazała, że jednak nie wszystko co komputerowe, jest głupcoodporne. W dużym skrócie: podłączenie starych dysków IDE ATA do płyty wyposażonej w złącza SATA zawsze wydawało mi się czymś banalnym - zwłaszcza, że poniekąd już na poprzednim sprzęcie z tej technologii w niewielkim zakresie korzystałem. Jest sobie złącze na płycie, tasiemka, konwerter i w końcu dysk. Małpa by potrafiła jedno z drugim połączyć. Łączę sobie toto - i raz działa, raz nie (cześciej nie). Po bodajże pięciu dniach wyrywania sobie włosów (z głowy) dokonałem odkrycia. Konwerter można do dysku podłączyć bynajmniej nie na jeden - ba, nawet nie na dwa - nie wiem, kto zgadnie na ile. Na sześć sposobów. I to wszystko za pomocą jednej jedynej wtyczki. To się nazywa pełen wachlarz opcji. Trochę szkoda tylko, że wyłącznie jedna z nich jest właściwa. W razie czego, uważajcie.
Offline
administrator
Coś na kształt Wtyk konwertera jest węższy od standardowej wtyczki taśmy ATA a zarazem pozbawiony elementu uniemożliwiającego odwrócenie o 180 stopni. W każdym z tych położeń, możliwe jest podłączenie wtyczki w położeniu centralnym oraz z przesunięciem o jeden otwór w lewo i w prawo - razem sześć wariantów. Producentom (bynajmniej nie producentowi - mam trzy modele konwertera, trzech różnych firm) gratuluję poczucia humoru.
Offline
Ah te wytwory cywilizacji... Mi o dziwo w komputerze wszystko działa, choć ostatnio, gdy dokupiłem nowy RAM to po wmontowaniu w wolny slot maszyna wieszała wszystkie odpalane programy a i sama się resetowała co kilkanaście minut. Pomogło odwrócenie kolejności kości.
Offline
administrator
A mnie od wczoraj nie startuje program do oglądania statystyk forum Zainstalowałem, podziałał normalnie jeden, czy dwa dni i teraz wywala jakieś błędy. Usuwałem, instalowałem na nowo i w dalszym ciągu to samo - runtime error cośtam
Offline
Moderator
A ja nie mogę się zalogować na jednym forum .....czy jakoś tak.
Offline
administrator
A to nie jest problem sprzętowy - tzn. owszem, jest. Ale nie dotyczy Twojego sprzętu - to komu innemu co innego wysiadło.
Offline
administrator
Kiedyś jeszcze można było próbować wsiąść w pociąg i tak się przed Wileńskim rozbujać, żeby dolecieć do Wisły i efektownie zginąć w jej brunatnych falach. Pod koniec lat osiemdziesiątych nawet jeden mechanik próbował, ale udało mu się tylko przejechać kilkadziesiąt metrów po peronie (widziałem ). Dziś już jest gorzej, bo trzeba jeszcze się przebić przez centrum handlowe
Offline
chrisfox napisał:
Pod koniec lat osiemdziesiątych nawet jeden mechanik próbował, ale udało mu się tylko przejechać kilkadziesiąt metrów po peronie (widziałem ).
YYY że co? dosłownie? że niby kozłów oporowych nie zauważył?
Offline
administrator
Nie wiem, czy nie zauważył. Fakt, że przebił się przez to, co tam było i po peronie pojechał ładny kawałek w kierunku Targowej. Zabawnie wyszło, bo dosłownie o centymetry minął kiosk, stojący równolegle do Solidarności. Wyglądało, jakby po prostu podjechał po fajki
Aha. Pasażerowie nie zaliczyli gratisowej przejażdżki, bo pociąg był pusty, podstawiany. Skład miał prawdopodobnie jechać do Łochowa (), bo rzecz się działa przy północnym peronie, z którego zwykle ta relacja była obsługiwana.
Offline
To ostro się rozpędził. A może po prostu po te fajki podjechał? Pamiętam ten kiosk, mając 7 lat kupiłem tam "Płomyczek" z misiem na okładce... Ciekawe co czuła pani w kiosku widząc takiego klienta Pewnie z wrażenia nie wydała reszty! A jaki popłoch wśród przechodni.
To była EN57? Czy coś starszego? A co z trakcją? Przecież ten pociąg musiało do góry nieżle podnieść.
Offline
administrator
EN57. Co z trakcją, nie zauważyłem - ale pociągi kursowały normalnie. Ja przyjechałem z Tłuszcza niedługo po tym incydencie. W pewnym momencie, jakiś długi mi się ten skład wydał... Patrzę i oczom nie wierzę - dojechał pod kiosk Prawdę mówiąc, nie wydawał mi się strasznie podniesiony. Nie wiem, czy przypadkiem za kozłem chodnik nie schodził trochę poniżej poziomu wysokich peronów - a może tak głęboko się zarył?
Ponoć wcale się nie rozpędził - Hasler wykazał prędkość o 5 km/h większą, niż dopuszczalna (wiem, bo wujek żony był w tym czasie mechanikiem na tej linii). Hamulce mu zawiodły, czy jakoś tak.
Offline
Hm, o 5km/h więcej niż prędkość manewrowo-chodnikowa
Sytuacja nieżle kuriozalna. A jakby tak dziś hamulce zawiodły?
Offline
administrator
Dziś... Panie kasjerki miałyby możliwość z bliska zapoznać się z taborem KM. To chyba fajnie zobaczyć w końcu, na co też się sprzedaje te bilety
Offline