Forum Stowarzyszenia
administrator
W czasach, kiedy u nas nazwy ulic zmienia siê czê¶ciej ni¿ skarpetki, budzi pewn± otuchê trwa³o¶æ nazwy ulicy Wiatracznej. Ma ona rodowód naturalny, jednoznaczny i przekonywaj±cy. Podczas dziewiêtnastowiecznej parcelacji wytyczono têdy drogê z Grochowskiej do dzia³ki, oznaczonej hipotecznie jako „Dobra Grochów nr 26 - Wiatrak". Za 2000 rubli kupi³ w 1913 roku Teodor Reinhert, syn ko³odzieja z Radzymina czê¶æ tej osady o powierzchni 200 s±¿ni kw. (s±¿eñ - ok. 1,78 m), nadaj±c jej nazwê „Teodorówka".
Wkrótce, w 1916 roku, przy³±czono do Warszawy wie¶ Grochów II z Florentynowem i Emilianowem, obok folwark Grochów I Granzowa i grunty wsi Kawenczyn miêdzy nimi po³o¿one, dalej folwark i wie¶ Kamionek, wie¶ Goc³aw i po³udniow± czê¶æ Goc³awka, wie¶ Górki Grochowskie i koloniê Witolin (nale¿±ce poprzednio do gminy Wawer). Otwar³y siê przysz³o¶ciowe rynki zbytu dla kunsztu piekarskiego. Ma³e piekarnie wiejskie minionej doby nie zaspokaja³y ju¿ potrzeb nowej dzielnicy. Podchwyci³ to Teodor Reichert, bardziej nowoczesny przemys³owiec i organizator ni¿ tradycyjny rzemie¶lnik. Na swej „Teodorówce" u zbiegu Grochowskiej z Wiatraczn± wystawi³ wkrótce du¿± piekarniê, która przez siedemdziesi±t lat opar³a siê zwyciêsko wojnom i zniszczeniom, zmianom politycznym i gospodarczym. Solidne ceglane mury i wysmuk³y komin by³y dla Grochowa okresu miêdzywojennego takim samym symbolem dzielnicy, jak dla Starówki kolumna Zygmunta i Zamek Królewski.
Przy samej Grochowskiej s±siadowa³y z Wiatraczn± odlewnie ¿eliwa Jarkowskiego przeniesione z Leszna (dawniej: Patzer i Syn), fabryka Konarzewskiego, siedziba Towarzystwa Przyjació³ Grochowa. Jego dzia³acze, mi³o¶nicy rozwoju tej dzielnicy, zachêcali ró¿nymi sposobami do przenoszenia siê do niej znanych przedsiêbiorców z lewobrze¿nej Warszawy, gdzie ograniczano ju¿ rozbudowê przemys³u. Tak trafi³y na ulicê Korytnick± z Miodowej warsztaty stolarskie £uczyñca i Sobañskiego. Zak³ad zatrudniaj±cy w ¶ródmie¶ciu zaledwie 20 osób da³ na Grochowie pracê 70 robotnikom. W obszernych halach, nowocze¶nie wyposa¿onych, wytwarzano stolarkê budowlan±, powszechnie stosowan± w nowo wznoszonych kamienicach i willach. Równie¿ zza Wis³y, z ulicy Dobrej, przenios³a siê na Wiatraczn± s³awna wytwórnia blach dziurkowanych „SITO" rodziny Szeliñskich. Przed II wojn± - jako jedyna w stolicy - opanowa³a dla przemys³u chemicznego i farmaceutycznego produkcjê sit najdrobniejszych z otworami rzêdu 0,1 mm.
W okresie miêdzywojennym powstawa³y wiêc na Grochowie liczne przedsiêbiorstwa ró¿nych bran¿. Jedna tylko piekarnia Reicherta nie ba³a siê konkurencji. Ale by³ to ju¿ inny Grochów. Zaludnienie tej dzielnicy wzros³o dziesiêciokrotnie, wiêc Reichert z trudem nad±¿a³, mimo swej energii i znajomo¶ci fachu.
Podobno zachwyca³ siê ka¿dym ziarnkiem zbo¿a i mawia³, ¿e to diament ¿ycia, który m³ynarz i piekarz powinni umiejêtnie przerobiæ na brylant. Je¶li w szlifierni nie zdmuchuje siê py³u diamentowego do ¶mietnika, tak samo w piekarni nie wolno niczego marnowaæ. M±kê sprowadza³ z najlepszych m³ynów, jak S³odowiecki M³yn Parowy Mayznera i Goldflama z ulicy Marymonckiej (stare nasze warszawskie powiedzonko brzmia³o: „Delikacik z marymonckiej m±ki").
Wkrótce wybuch³a II wojna i nie mo¿na by³o wybrzydzaæ. Najwa¿niejszy sta³ siê chleb jakikolwiek, byle codzienny. Piekarz z Wiatracznej wykonywa³ swój obowi±zek z nawi±zk±. Dostarcza³ chleb za darmo wielu najbardziej potrzebuj±cym z bliskiego i dalszego s±siedztwa.
Jerzy Kasprzycki, Korzenie miasta Tom III Praga
(pisownia zachowana)
Offline
administrator
W galerii Praga znalaz³o siê niedawno kilka ilustracji do tematu - zw³aszcza fabryki Szpotañskiego. Ja tak¿e trochê zdjêæ z okolicy od ¿yczliwych osób otrzyma³em i powolutku - z powodu niewiarygodnego lenistwa i karygodnego braku czasu - bêdê je tam dok³ada³. http://www.kolejkamarecka.pun.pl/gallery.php?cid=24&p=3 (u do³u)
Offline
Użytkownik
Chrisfoxie, czy karygodnym bêdzie wykorzystanie powy¿szego fragmentu Kasprzyckiego w profilu obrony Reicherta? Zaoszczêdzi mi to wycieczki to biblioteki, bo czasu mi ci±gle brak.
Offline
administrator
To pytanie raczej do autora A ja? Jakie¿ ja niby móg³bym mieæ tu zastrze¿enia?
Offline
Użytkownik
Karygodnym bywa nadmierne u³atwianie sobie zycia, jak w tym wypadku wycieczki do biblioteki i zabawy ze skanerem. Publikacja cytatu z podaniem ¼ród³a jest legalna, wiêc o autora siê nie martwiê
Offline