Forum Stowarzyszenia
administrator
1941 – Heinz Auerswald został mianowany komisarzem żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej w Warszawie.
Offline
1891 - urodził się Michaił Bułhakow.
1923 - W Krakowie doszło do zamachu bombowego na budynek redakcji żydowskiego, polskojęzycznego Nowego Dziennika.
Ot, novum takie dla mnie, że w Krakowie ...
Przecież to miasto artystów
1943- Józef Stalin rozwiązał Komintern.
1953 - zmarła Stefania Zieleńczyk.
Nauczycielka. Autorka podręczników oświatowo-pedagogicznych dla dzieci.
Chyba potrafiła wychować dzieci, skoro wychowała poetę-żołnierza.
Nie wierzyła, że zginął.
Kiedy, pod koniec 1946 roku, znaleziono w końcu ciało jej syna, w grobie, na Ratuszu, już tylko czekała na śmierć,
która - jak mówiła - "połączy ją z Krzysiem".
Mnie to biorą takie historie
Offline
administrator
Bartelski, ten to pięknie napisał, jak matka znalazła na Przejeździe ciało syna. Poruszające, łzy wyciska. Tak pięknie opisał śnieg leżący na zwłokach... W czerwcu.
Offline
administrator
A owszem, Gajcego. Mam gdzieś nawet zezwolenie na ekshumację i pochówek, z adnotacją, że ze względu na stan ciała i panujące upały musi to nastąpić natychmiast. Tymczasem... (pozwolę sobie zacytować)
Matka Tadeusza, powróciwszy do Warszawy po powstaniu, odnalazła ciało syna wyrzucone podmuchem na stos gruzów zalegających podwórze. Poeta leżał skurczony jak we śnie, z lekka przegięty na bok, z garbem cegieł pod plecami. Ciemne włosy przyprószone kurzem i śniegiem na skroniach niczym przedwczesną siwizną i zeschła, sina obrączka warg nadawały twarzy poległego nienaturalny koloryt. W strzępach zszarzałego ubrania, zesztywniały na mrozie, przysypany śniegiem i wapiennym pyłem (...)
Offline
A to doskonale pamiętam z wpisu 8 lutego.
Zastanawiałem się nawet teraz, czy się Bartelskiemu poeci nie pomylili, ale Baczyński był pochowany w mogile, więc tez nie pasuje do tego "ciała wyrzuconego na stertę gruzów".
Nie łapię tylko związku pani Zieleńczyk z Gajcym.
Mi się jej nazwisko wbiło w pamięć ze względu na patronkę mojej podstawówki - również Zieleńczyk, tylko Wandę.
Swoją drogą, historie rodzin sławnych synów, matek, ojców, rodzeństwa, żyjących w cieniu bohaterów,
są często równie ciekawe, jak ich samych.
Nie oszukujmy się - nie byli to starcy, potrzebujący ciągłej opieki, ale ludzie w pełni sił, często tak samo biorący udział w walce jak ich dzieci.
Offline