Forum Stowarzyszenia
Użytkownik
1944 - żołnierze II Korpusu Polskiego gen. Andersa zdobyli klasztor na Monte Cassino, główny punkt oporu sił niemieckich broniący drogi na Rzym.
Offline
administrator
1800 – Zmarł Aleksander Suworow. Tamci go lubią, my pamiętamy.
1868 – Urodził się Mikołaj II Romanow. Taki fajny rodzinny interes zaprzepaścić, no jak tak można?
1920 – W Wadowicach przyszedł na świat Karol Wojtyła.
1974 – Zakończono budowę masztu w Konstantynowie. Najpierw był najwyższy, potem najdłuższy na świecie.
Offline
1922 - W swym pierwszym meczu międzynarodowym Legia Warszawa przegrała na własnym boisku z czeską Viktorią Żiżkov 2:9 8O
Ale by było dziś gadania
1920 - urodził się Karol Wojtyła.
1910 - zmarła Eliza Orzeszkowa. Jak przystało, zmarła Nad Niemnem.
Offline
Użytkownik
chrisfox napisał:
...Najpierw był najwyższy, potem najdłuższy na świecie.
W tym drugim rekordzie mogło przeszkodzić, że wtedy już był w kawałkach...
Ale, cofając się znów w czasie, to pamiętam moment przełączenia nadajników. Najpierw listki magicznego oka w starej "Etiudzie" rozeszły się, a po kilkunastu sekundach zeszły się z powrotem, i po odpowiednim obróceniu anteny ferrytowej pokazała się ich jasna krawędź, nigdy przedtem nie świecąca, więc niewypalona.
Ciekawe, czy dla młodszych uczestników forum nie brzmi to jak jakaś chińszczyzna...
Offline
chrisfox napisał:
1868 – Urodził się Mikołaj II Romanow. Taki fajny rodzinny interes zaprzepaścić, no jak tak można?
Nie zaprzepaścił, tylko przekazał jedynej prawowitej władzy, jaka wówczas nastawała
Fakt, nie obyło się bez drobnej perswazji, polegającej, zdaje się, na strzale w tył głowy, ale kto by się tam czepiał takich drobiazgów, jak kilka gram ołowiu
Offline
administrator
Masz rację. W końcu to było w Rosji. A mogli poćwiartować, czy cós...
Offline
Moderator
rzepola napisał:
1944 - żołnierze II Korpusu Polskiego gen. Andersa zdobyli klasztor na Monte Cassino, główny punkt oporu sił niemieckich broniący drogi na Rzym.
Z tym zdobyciem bym nie przesadzał. Jak zwykle zrobiliśmy czarną robotę.
Offline
Yorik napisał:
rzepola napisał:
1944 - żołnierze II Korpusu Polskiego gen. Andersa zdobyli klasztor na Monte Cassino, główny punkt oporu sił niemieckich broniący drogi na Rzym.
Z tym zdobyciem bym nie przesadzał. Jak zwykle zrobiliśmy czarną robotę.
Z tym "zrobieniem czarnej roboty", to bym nie przesadzał, biorąc pod uwagę straty poniesione wcześniej przez Amerykanów, Gurków i później, przez połączone siły aliantów, którzy tylko w ostatniej operacji stracili ponad czterokrotnie więcej ludzi niż my w całej operacji zdobycia.
Nowozelandczycy mieli je tak duże, że rozwiązali swój korpus, a my, w niespełna miesiąc później, walczyliśmy o Ankone.
Nie bójmy się tego przyznać - po prostu byliśmy lepsi
Jeżeli już, to można by rzec, że czarną robotę odwalali za nas poprzednicy oraz lotnicy, równający klasztor i umocnienia z ziemią.
Z różnym skutkiem, w związku z czym, ostatnie słowo należało jednak do nas.
Inna sprawa, że my, zdaje się, lubiliśmy się kopać wówczas z Niemcami
Offline
Użytkownik
Wiadomo, dlaczego - na zasadzie wzajemności, a nawet raczej odwzajemnienia.
A co do znaczenia wcześniejszego zbombardowania klasztoru, to autor Wikipedii twierdzi, że ono "...tylko ułatwiło sytuację Niemcom, bowiem nie zostały zniszczone grube mury przyziemia i liczne pomieszczenia poniżej poziomu gruntu, które po bombardowaniu stały się silnymi punktami obrony spadochroniarzy[7]" (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Monte_Cassino).
Offline
Użytkownik
weldon napisał:
Nie zaprzepaścił, tylko przekazał jedynej prawowitej władzy, jaka wówczas nastawała
Fakt, nie obyło się bez drobnej perswazji, polegającej, zdaje się, na strzale w tył głowy, ale kto by się tam czepiał takich drobiazgów, jak kilka gram ołowiu
Mikołaj II Aleksandrowicz Romanow abdykował w marcu 1917 roku na skutek "delikatnej" perswazji Dumy i generalicji na rzecz swojego brata Michała II Aleksandrowicza Romanowa. Jak widać interes został w rodzinie Tenże jednak po całonocnych przemyśliwaniach odmówił przyjęcia czapki Monomacha i oddał władzę w ręce Rządu Tymczasowego. Rząd Tymczasowy rozwiązał Dumę i dopiero po tym wszystkim zaczęła się bolszewia.
Ołowianej perswazji przy abdykacji nie stosowano. Metal ten w zetknięciu z rodziną Romanowów pojawia się nieco ponad rok później, w lipcu 1918 roku. Tyle tylko, że w piwnicy jekaterynburskiego domu Ipatiewa rozstrzelano obywatela Mikołaja Aleksandrowicza Romanowa z rodziną i kilkoma osobami służby. W tył głowy nie strzelano... nawet podano dwa krzesła dla cesarzowej Aleksandry i jej syna Aleksego.
Dom Mikołaja Ipatiewa zrównano z ziemią w roku 1977 na polecenie I sekretarza Komitetu Obwodowego KPZR w Swierdłowsku (Jekaterynburgu) Borysa Nikołajewicza Jelcyna. Tak... pierwszego prezydenta Rosji Kiedy byłem w Jekaterynburgu, bodajże w 1995 roku, na miejscu kaźni Romanowów leżała skromna betonowa płyta i metalowy krzyż nad nią. Jeśli wieczorem w domu znajdę zdjęcia to wrzucę. Dzisiaj w tym miejscu stoi "Cerkiew Na Krwi pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Ziemi Rosyjskiej Jaśniejących":
gdzie oddawany jest kult rodzinie Romanowów:
chrisfox napisał:
Masz rację. W końcu to było w Rosji. A mogli poćwiartować, czy cós...
Jednak poćwiartowano... i nie tylko bo polano kwasem siarkowym. Mówią jednak, że nie zrobili tego Rosjanie...
Offline
afmks napisał:
Ołowianej perswazji przy abdykacji nie stosowano.
Miałem na myśli sposób w jaki car - abdykowany car - przekazał swoje majętności na rzecz ludu
Jakby nie patrzeć, przypieczętowano to grudką ołowiu
No i, właśnie, wydawało mi się, że jednak doszło, w pewnym sensie, do małego "zamieszania" ze szczątkami rodziny carskiej.
I nie mam tu na myśli tylko tego, że część poszła do innego grobu, ale, że nawet w tym rodzinnym, byli lekko wymieszani ... ze sobą
Offline
administrator
Ależ ja miałem na myśli takie bardziej tradycyjne ćwiartowanie, przed ołowiem, nie po. Po, to już nie to samo, żadna radość, tylko porządki.
Offline
Możliwe, że, tak, jak Haraldowi II, źle trumny dobrali.
Haralda musieli rozebrać ze zbroi i przyodziewku, a mimo to, jak go w ciasne wnętrze wciskali,
to mu się brzuch rozpękł i w kościele zrobiło się ... no, nieznośnie
Ale, z tego co wiem, Ruscy naukowcy zebrali to do kupy i poskładali z powrotem?
I to lepiej niż z Poniatowskim, którego przekazali nam w szczątkach, w dodatku - domniemanych
Offline
administrator
Poniatowski ponoć kochliwy był nieco - i w dodatku nie w tym kierunku, co trzeba. Źle ulokowane uczucie i nieszczęście gotowe. Mądrość ludowa powiada: kto ze psy lega, ten z pchłami wstaje.
Offline
Użytkownik
weldon napisał:
I to lepiej niż z Poniatowskim, którego przekazali nam w szczątkach, w dodatku - domniemanych
Sowieci przekazali nam szczątki Stanisława Augusta w stanie bardzo przyzwoitym i na pewno w całości. Dopiero za drugiego sowieta sześćsetkilogramową trumnę rozparcelowano na drobne kawałki. Gieysztor w 1988 roku w Wołczynie pozbierał to co zostało i przywiózł do Warszawy. Podobno wątpliwości nie było co do jednego kawałka - fragmentu płaszcza koronacyjnego. Ludność miejscowa jeszcze długi czas miała ubaw podrzucając do odpowiedniej niszy kościoła Świętej Trójcy kości ludzkie lub niekoniecznie. Sam padłem ofiarą takiego żartu wygrzebując fragment kości miednicy )))) Moją euforię ostudził niezrównany ks. Jan Wasilewski - opiekun tego miejsca. To było dwadzieścia lat temu, człowiek młody był
Offline
Moderator
weldon napisał:
Yorik napisał:
rzepola napisał:
1944 - żołnierze II Korpusu Polskiego gen. Andersa zdobyli klasztor na Monte Cassino, główny punkt oporu sił niemieckich broniący drogi na Rzym.
Z tym zdobyciem bym nie przesadzał. Jak zwykle zrobiliśmy czarną robotę.
Z tym "zrobieniem czarnej roboty", to bym nie przesadzał, biorąc pod uwagę straty poniesione wcześniej przez Amerykanów, Gurków i później, przez połączone siły aliantów, którzy tylko w ostatniej operacji stracili ponad czterokrotnie więcej ludzi niż my w całej operacji zdobycia.
Nowozelandczycy mieli je tak duże, że rozwiązali swój korpus, a my, w niespełna miesiąc później, walczyliśmy o Ankonę
Ale generał Clark nie życzył sobie żadnych Polaków, Greków i innych straży pożarnych w Rzymie,
Offline