Forum Stowarzyszenia
Moderator
Dostałem taką tabliczkę.
A jak ją dostałem to od razu zachciało mi się powiesić ją na domu. I tu się narodził pewien problem. Odnowić ją (częściowo lub w całości) czy zostawić tak jak jest ??
Chyba, że macie jakieś inne pomysły.
Pozdrawiam serdecznie i pytająco.
ksiezyc_nad_gieesem ...
Ostatnio edytowany przez księżyc_nad_gieesem (18.05.2008 22:40:02)
Offline
administrator
Ja bym chyba zostawił. Autentyk, to autentyk.
Offline
Moderator
chrisfox napisał:
Ja bym chyba zostawił. Autentyk, to autentyk.
Podzielam zdanie Krzysia. Ewentualnie tylko wymyć i trochę odrdzewić te najbardziej pokryte rdzą miejsca np. za pomocą WD 40, albo czymś podobnym.
Offline
Użytkownik
I ja bym pozostawiła tak jak jest. Oryginalne, nikt nie będzie miał takiego jak Ty. Miejsca pokryte rdzą także można polać Pepsi nie colą ale pepsi - niby pomaga
pozdrawiam
J.
Offline
Muszę sie zgodzić z tatusiem i resztą... Oryginał zawsze ma przewagę, ja bym taki autentyk zostawiła i powiesiła na honorowym miejscu
Offline
administrator
Lakier bezbarwny albo żywica na wierzch - i niech wisi, cudeńko
Offline
Moderator
księżyc_nad_gieesem napisał:
Dostałem taką tabliczkę.
Mają ludzie szczęście....... ja musiałem sam oderwać . Ale przynajmniej wiem skąd ją mam .
Offline
Moderator
Większością głosów tablica zostaje w stanie nienaruszonym. Jak przestanie padać to ją powieszę i zapodam foto.
Pozdrawiam serdecznie i głosowo.
ksiezyc_nad_gieesem ...
Offline
Moderator
Bez przesady - kilka młotków jej się należy. Za swą niechlubną przeszłość
Offline
administrator
Aj, strasznie mi się (w latach siedemdziesiątych) taki lakier podobał. Ponoć nawet któryś kolega widział pomalowany czymś takim samochód Swoją drogą, znacznie to fajniejsze od burżuazyjno-zgniłych metalików. Na lagunie tego nie spróbuję, ale może kiedyś sprawię sobie jakąś mniej nudziarską bryczkę (powrót do tarpana? - w sumie, całkiem śmieszny pojazd) i wtedy...
(brudu na czymś takim chyba w ogóle nie będzie widać )
Offline
Moderator
chrisfox napisał:
Aj, strasznie mi się (w latach siedemdziesiątych) taki lakier podobał.
A były też oprócz srebrnego w kolorze zielonkawym i grafitowym. To był dopiero szpan! Efekt młotka wychodził przy natrysku. Nawet nie wiem, czy były dostępne w sprzedaży, czy to wynik zapobiegliwości ( tj. farba była "na zakładzie" i brygadzista nie widział, a potem poszło w świat).
Offline
administrator
Raczej zapobiegliwość (jaka ładna nazwa dla socjalistycznego ogólnonarodowego złodziejstwa...). W sklepie tego raczej nie było - i rzeczywiście, trzeba było to robić natryskiem. Nie to, co teraz - Hammerite rzondzi!
Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie...
(łomatko, jakiż ja stary jestem - ludzie tak długo nie żyją)
Offline