Forum Stowarzyszenia
administrator
Od dość dawna - na forum już też trochę wisi - posiadam takie zdjęcie z początku lat czterdziestych:
Znajomy - jeden z uwiecznionych powyżej młodzieńców - nie mieszkał na Tykocińskiej przed wojną, nie było mu więc znane dokładne przeznaczenie zakładu, którego imponującą wieżę widzimy po lewej. Mówiło się jedynie, że prowadzona tam była produkcja zbrojeniowa. Niemcy natychmiast po wkroczeniu zajęli fabrykę i pilnowali jej na tyle poważnie, że przechodząc obok nie zatrzymywano się i nie przyglądano niczemu by nie zwracać na siebie uwagi wartowników - a jest to relacja człowieka związanego wówczas z Szarymi Szeregami, nie wystraszonego dzieciaka. W lecie 1944 wieżę wysadzono, pozostałe budynki znikły zapewne w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych.
Parę dni temu, przypadkiem wpadłem na trop. Jak się okazuje, zakład należał do Warszawskiej Spółki Myśliwskiej (jednym z założycieli był Stanisław Lilpop) i produkował amunicję śrutową. W tym momencie, jasne staje się przeznaczenie wieży - stanowiła podstawowy element linii odlewania śrutu.
Dziś - naprawdę przypadkiem - trafiłem na allegro na poniższą reklamę:
i już po prostu nie potrafiłem o tym nie napisać
Tyle przyjemności a teraz interesy Nie macie przypadkiem jakichś zdjęć Targówka? Nie muszą nawet być koniecznie przedwojenne, byle pochodziły z okresu sprzed radosnej gierkowskiej modernizacji...
Aha. Gwoli ścisłości. Zakład mieścił się pod adresem Tykocińska 33.
Offline
Moderator
Przypadkiem wpadło mi w oko kiedy przeglądałam "Portret Warszawy lat międzywojennych". Podpisane jako "Fabryka Kijewskiego na Targówku produkująca ocet, 1923 r."
Offline
administrator
Dziękuję
Swoją drogą - jeśli to ten Kijewski, ale innego nie znalazłem - ocet to może oni też gdzieś tam przy okazji robili, ale przede wszystkim była to fabryka chemiczna. Kijewski, Scholtze i S-ka, na Siarczanej.
Offline
Moderator
cegiełka na budowę kościoła...
Offline
administrator
Rewelacja. Prawdę mówiąc, nawet kiedyś zdarzyło mi się tam brać ślub. Wielkie dzięki
Offline
Moderator
Co prawda nie są to zdjecia lecz wspomnienia i dotyczące Targówka więc pozwole sobie je zacytować.
Pochodza z ksiązki R.Bieleckiego J.Kuleszy "Przeciw Konfidentom i Czołgom":
„Z początkiem lata jeden z podkomendnych „Porawy", kpr. „Butrym" poinformował, że na Targówku znajduje się duża ilość broni, którą jakoby sam zakopał we wrześniu 1939 roku w piwnicy domu przy ul. Piotra Skargi. Była to jedna z dwu czynszówek o bliźniaczych elewacjach (nr 37/39), z dwiema identycznymi, półkolistymi bramami wjazdowymi. „Butrym" podjął się wskazać właściwe miejsce. (…)
Akcję przeprowadzono nocą z 18 na 19 lipca, (…) Przy ul. Radzymińskiej, od której brała początek Piotra Skargi, zaufany człowiek „Twardego", pracujący jako listonosz, udostępnił na całą noc swoje mieszkanie. Było ono punktem zbornym aż do chwili zapadnięcia ciemności. Przed godziną 22°°, ale już po „godzinie policyjnej" cała grupa - jedni z kilofami i łopatami, drudzy jako zbrojne ubezpieczenie -przez podwórka i zaplecza budynków przedostała się pod właściwy adres.
Rozkopywanie piwnic, najpierw tej upatrzonej, a gdy okazała się pusta - następnych, trwało niemal przez całą noc, ale nie przyniosło najmniejszego efektu.
Po czterdziestu dwóch latach okazało się, że kopać trzeba było bardzo blisko, ale nie tam, gdzie wskazał „Butrym". W lutym 1985 roku podczas wykopów, związanych z budową nowej centrali telefonicznej przy ul. Witebskiej (przecinającej ulicę Piotra Skargi bardzo blisko miejsca niefortunnych poszukiwań!) natrafiono na duży skład polskiej przedwojennej amunicji karabinowej, moździerzowej, a także na części do kaemów i inne elementy uzbrojenia!”
Ostatnio edytowany przez Daros (13.12.2008 21:01:01)
Offline
Moderator
„Niczym jednak było to niepowodzenie wobec tragedii, jaka nastąpiła w godzinach rannych.
Poszukiwania zakończono przed świtem i należało teraz doczekać w bezpiecznym miejscu upłynięcia godziny policyjnej, wybrano więc na ten cel ogródki działkowe, opodal zbiegu ulic Radzymińskiej i Piotra Skargi. Zmęczenie bez efektu przepracowaną nocą było jednak tak wielkie, że przeważyło nad rozsądkiem. Większość nie czekała nadejścia dozwolonej pory i powróciwszy do mieszkania listonosza, gdzie zwróciła narzędzia, a broń zdała oczekującym łącznikom, poczęła rozchodzić się do domów, narażając na kontakt z niemieckim patrolem.
Por. „Porawa" z towarzyszącymi mu kilkoma podkomendnymi już na wstępie - w pobliżu ul. Piotra Skargi - miał starcie z nietrzeźwym kolejarzem niemieckim, ale ten incydent zakończył się tylko pobiciem agresywnego Niemca i wrzaskiem towarzyszącej mu kobiety. Jej krzyk mógł jednak zaalarmować posterunek bahnschutzów przy niezbyt odległym przejeździe kolejowym, zmusiło to więc „Porawę" i jego ludzi do szybkiego wycofania się w ulicę Piotra Skargi. W oddali, na Radzymińskiej widzieli przez moment trójkę z 993/W: „Twardego", „Cuga" i „Zakalca".
Ci ostatni spod domu listonosza ruszyli ul. Radzymińską ku przejazdowi kolejowemu, gdy nagle spostrzegli idący od tegoż przejazdu patrol. Por. „Twardy" dał podkomendnym rozkaz wycofania się, sam natomiast postanowił nie uciekać, ufny w siłę swego ausweisu - legitymacji funkcjonariusza Kriminalpolizei o nazwisku Zieliński.
Początkowe zetknięcie z patrolem utwierdziło jego pewność siebie. Niemcy, obejrzawszy dokumenty oraz posiadany pistolet, w pierwszej chwili nie mieli zastrzeżeń. Ledwie jednak odszedł kilka kroków, padło powtórne „halt!".
Zgubiła „Twardego" spostrzegawczość jednego z żandarmów. Zauważył on, że pistolet zatrzymanego jest inny od wymienionego w pozwoleniu na broń. To wystarczyło, by Zieliński stał się osobą podejrzaną, zaprowadzono więc Leszka Kowalewskiego na posterunek żandarmerii. Tam - po telefonicznym skontaktowaniu się z komendą Kripo - dowiedziano się, że zatrzymanego nie ma w rejestrze funkcjonariuszy Kriminalpolizei. Porucznika „Twardego" przewieziono do gmachu Gestapo w Alei Szucha.”
Offline
administrator
Proszę, czytając jakoś w ogóle nie zwróciłem uwagi na sprawę tego składu amunicji. Tym zabawniejsze, że budowie centrali mocno kibicowałem (w okolicach roku 1987 z telefonami na Targówku było dość marnie) a ponadto przez półtora roku mieszkałem tuż obok. Czyżby książka była dla mnie zbyt długą formą?
Offline
Moderator
Huta szkła na Targówku, obok której przejeżdżała kolejka marecka ...
Offline
administrator
Ten obrazek znam, ale zmusiłaś mnie do tego, żeby mu się nareszcie przyjrzeć Już miałem ogłosić, że to widok od Radzymińskiej, jednak wcale nie jestem przekonany
Offline
Użytkownik
http://wikimapia.org/7971934/pl/Tykoci%C5%84ska-32-42
Budynek powstał w roku 1914, co wiemy dzięki napisowi na attyce w środkowej części budynku. Początkowo powstał on jako siedziba carskiej administracji dla tej części Warszawy, jako że Targówek włączono do administracyjnych granic stolicy juz w 1916 roku. Budynek ten jest prawdopodobnie najstarszym zachowanym murowanym domem w tej części dzielnicy.
Zachowany tutaj został kompletny wystrój elewacji utrzymany w stylu neorenesansowym, który nawiązuje do staromiejskich kamienic. Charakterystycznym elementem są przymocowane do ścian metalowe, zwisające obręcze, będące niegdyś swoistym parkingiem dla konnych powozów, gdy przed I wojną światową automobile były na ulicach Targówka rzadkością.
W swojej ponad 90-letniej historii budynek ten był siedzibą rozmaitych instytucji: przed 1915 r. mieścił carską administrację lokalną, w latach międzywojennych był komisariatem policji i siedzibą sądu grodzkiego. W czasach II wojny urzędował tutaj lokalny oddział gestapo, a w jego piwnicach była okryta złą sławą katownia. W czasie powstania zorganizowano tam punkt sanitarny pod kierownictwem dr. Andrzeja Kawalskiego ps. Atom. Po wojnie umiejscowiono tam ośrodek zdrowia. Obecnie jest to budynek administracji NFZ (nie przyjmują tam ju lekarze). Na jego fasadzie znajduje się tablica upamiętniająca dr. Kawalskiego
Źródło - jest to część pracy Michała Sztompke "Zakamarki Targówka Mieszkaniowego"
Offline
administrator
Dzięki
Tu rzecz ciekawa. Autor relacji, od której niniejszy wątek zacząłem, mieszkał w czasie okupacji tuż obok. Muszę się jeszcze upewnić (zaraz zapytam), ale o ile dobrze sobie przypominam, wspominał, że w tym budynku mieścił się wówczas komisariat policji polskiej - Niemcy urzędowali w byłym budynku szkolnym na Stojanowskiej, gdzie dziś przypomina o tym tablica z podaną informacją o około trzydziestu ofiarach.
(podany w wikimapii link do źródła, niestety, nie działa )
Napiszę, kiedy tylko czegoś się dowiem.
Offline
Użytkownik
hmmm, nie wiem dlaczego ...powinno byc ok, bo u mnie dziala.
zreszta, tam jest dokladnie ten sam opis, ktory zamiescilam ...link podalam tylko dlatego, ze nie umialam wkleic zdjecia ;-))
pozdrawiam
m
PS. czy info o walkach spadkobiercow tez zamieszczac? czy to nie ten post?
Offline
administrator
Niee... Ja nie piszę, że nie otwiera mi się zamieszczony tu link. Nie otwiera mi się nic pod linkiem, który znajduje się tam - a owszem, pewnie rzecz jest ciekawa.
Wszelkie informacje mile widziane - choćby i o spadkobiercach, znam takie zabawy nieźle, chętnie poczytam, jak się inni męczą Pozdrawiam.
Offline
Użytkownik
bardzo fajny artykul...
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,3486 … &startsz=x
Offline
Użytkownik
ponizej walka o kase
poniewaz jest tego strasznie duzo ...zamieszczam linki
dla wytrwalych
http://www.rozprawy.trop-reportera.pl/f … robem.html
http://www.rozprawy.trop-reportera.pl/f … rnosc.html
http://www.rozprawy.trop-reportera.pl/f … dnych.html
http://www.rozprawy.trop-reportera.pl/f … y_dom.html
http://www.rozprawy.trop-reportera.pl/f … iczne.html
Offline
administrator
A tu taki nieautoryzowany fragmencik. Jednak komisariat PP...
W czasie okupacji dochodziło w tym rejonie często do strzelanin. Kiedyś Niemcy przewozili Żydów i jeden im uciekał ale go ciężko postrzelili i zostawili. Siedział zalany krwią właśnie w tej luce oparty plecami o ścianę komisariatu. Tak go widziałem i zapamiętałem. Potem jeden z policjantów dobił go strzałem w głowę.
Wspomniana luka, to do dziś niezabudowana posesja od strony Myszkowskiej.
Offline
Moderator
Z GFH
ul. Rogowska
dla niewtajemniczonych: po lewo Cmentarz Żydowski
Offline
administrator
Jakoś chyba bardzo się to miejsce do dziś nie zmieniło
Offline
Użytkownik
przeprowadziłem wywiad z babcią która do września '39 mieszkała przy Tykocińskiej 8 i potwierdziła, że była tam prowadzona produkcja zbrojeniowa. Co więcej twierdzi, że pracowała tam "za niemca". Początkowo trudno mi było w to uwierzyć, bo w czasie wybuchu wojny miała 11 lat, ale na prawie wszystkie historie i informacje dotyczące Targówka z tamtych lat, jakie mi przekazała, znalazłem jakieś potwierdzenie w internecie. Babcia twierdzi, że pracę dostała po znajomości i obsługiwała jedną z maszyn do wyrobu gilz (nawet ja początkowo nie wiedziałem co to;) główne wejście było od Piotra Skargi, można było też wyjść bezpośrednio na Tykocińską. W fabryce płacono b. dobrze - praktycznie pensja babci była głównym źródłem dochodu 6 osobowej rodziny.
w Tykocińską 8 na początku wojny uderzyła bomba (Niemcy bombardowali prawdopodobnie pobliskie tory kolejowe) i wszyscy mieszkańcy musieli się stamtąd wynieść.
Jedną z historyjek babci na które za chusteczkę nie mogę znaleźć potwierdzenia jest ta o wizycie na Targówku Rydza-Śmigłego z okazji położenia kostki brukowej na Radzymińskiej (prawdopodobnie 38-39 r.).
Offline