Forum Stowarzyszenia
administrator
No dobrze, ale po co?
(ostatnio często stykam się z tym pytaniem )
Po to, żebyśmy mogli się nawzajem - chociaż czasem - uchronić przed bezsensownym marnowaniem czasu w miejscach tego niewartych. O wręczaniu pieniędzy komuś, komu się nie należą, nie wspominając. I na odwrót - jeśli gdzieś warto zajrzeć...
Nie spędzam - niestety - życia w knajpach. Niemniej, parę razy w roku gdzieś mi się zajrzeć zdarza. Wam zapewne też Krótko mówiąc, zachęcam do wymiany doświadczeń. Jeśli dzięki temu, komuś uda się choć raz uniknąć takiej wpadki, jak moja wczorajsza, już będzie to sukcesem tego działu i uzasadnieniem dla jego istnienia.
Offline
Moderator
Ciekawy temat. Dobry pomysł. Trzeba tylko pamietać, że knajpy się też zmieniają. Czasem wystarczy zmiana kucharza i poziom spada na twarz. Tak samo jest, kiedy nowy właściciel postanawia nieco przyoszczędzić na klientach. Rzadziej działa to tez w drugą stronę.
Swego czasu (a było to dobrych kilka lat temu) jeździliśmy po przydrożnych knajpkach i restauracyjkach w Kotlinie Kłodzkiej i przygranicznych Czechach. Po skorzystaniu z usług gastronomicznych ocenialiśmy je, przy czym te najgorsze (najpodlejsza obsługa, najpaskudniejsze, nieprofesjonalnie przyrządzone jadło) dostawały u nas "trupią czaszkę". Co ciekawe z czeskich żadna nie dostała czaszki. Chociaż trzeba przyznać, że u nich obsługa nie należy do najmilszych, za to jest o wiele bardziej profesjonalna od naszych, zastępczo dorabiających kelnerką, panienek.
P.S.
Pod pojęciem najpaskudniejszego jadła rozumieliśmy np. udko kurczaka smażone tydzień przed podaniem i lekko podgrzane w mikrofalówce. Pod pojęciem nieprofesjonalnie przyrządzonego np. dzwonka łososia smażone na przypalonym oleju (brrr - to pewna knajpa w Ząbkowicach Śląskich).
Offline
Użytkownik
http://www.kolejkamarecka.pun.pl/_fora/ … 943080.jpg
http://www.kolejkamarecka.pun.pl/_fora/ … 943001.jpg
Takie okupacyjne "jedzonko"--Jasna 4,dobre miejsce na spotkanie.Co byście wybrali z tej karty ?
Ja z pewnością cynaderki,jestem bardo ciekawa czy można je dzisiaj gdzieś zjeść ?
Offline
administrator
Cynaderki? Ostatnio jadłem dokładnie trzydzieści trzy lata temu ( ) w GS-owskim przybytku kulinarnych rozkoszy w Nowym Mieście nad Pilicą. Potem jakoś nie było okazji, a ostatnio rzeczywiście chyba ich w menu odwiedzanych lokali nie widzę.
Z tego zestawu:
- barszcz z pasztecikiem
- omlet ze smardzami
- cynaderki lub wątróbka
- tortu kawałek
- kompot z gruszek
- miód
- piwo
- Prawdz Żytnia Dzikowska (cokolwiek by to oznaczało)
Zafrapował mnie rosół z kartoflami Julienne. Tak po ludzku rzecz rozumiejąc, chyba mowa o frytkach - inaczej by się te cieniutkie słupki porozpadały.
Aj, przez to wszystko chyba muszę coś zjeść. Pora na śniadanie, stanowczo.
Offline
Moderator Kombinator
Omlet ze smardzami - chyba nigdy tych grzybków nie jadłem.
Żytnią i "tortu kawałek" (ja już coś jadłem, siadanie do takiego tematu na czczo może być niebezpieczne - szczególnie dla wrzodowców).
Offline
Moderator
A jadłeś Purchawicę Olbrzymią?
Jadłem tydzień temu ...
Offline
administrator
Olbrzymiej jakoś nie. Dwa lata temu (z nudów i dlatego, że nie chciało mi się obierać maślaków ) jadłem całkiem zwyczajne purchawki. Takie sobie, właściwie nie zauważyłem smaku.
Aha, w kwestii technicznej. Gdzieś bym chętnie ten fragment przesunął, bo mi tu odrobinkę psuje kompozycję - ale nie wiem na razie, gdzie. Gdybyście kiedyś nagle nie mogli go odszukać, zajrzyjcie do wątku o przenosinach.
Offline