Forum Stowarzyszenia
Moderator Kombinator
Pewnie wiecie:
http://wyborcza.pl/1,75248,10518657,Zab … gruzy.html
Wpisywanie do rejestru zabytków musi być wyjątkowo trudne i męczące. Nie dość, że robi się to w ostatniej chwili, to w dodatku w taki sposób, że deweloper dwukrotnie jest w stanie taką decyzję podważyć.
Offline
Podważanie metodą "na rympał" z wykorzystaniem buldożera jest wyjątkowo skuteczną,
mimo, że dość brutalną metodą
Dobrze, że podaje się konkretne nazwiska i nazwy, bo, może,
nastąpi w końcu jakiś przełom?
Tyle, że znów, przez jakiś czas będzie głośno, a potem, jak temat przestanie ciekawić, sprawa ucichnie,
a Rogala zacznie szukać kolejnych chętnych
Offline
administrator
Wiemy
Wpisywanie do rejestru, to musi być coś równie trudnego jak budowa Kanału Białomorskiego. Sam wpis za to, delikatny jest niczym jaka porcelana. Oto i efekty.
Offline
Użytkownik
Dodam tylko, że w ogóle sprawa jest od dupy strony skonstruowana bo zarówno ustawa o ochronie zabytków, jak i KPA są tak napisane, żeby...
żeby było właśnie tak a nie inaczej.
Żal serce ściska
Offline
Wg rozmowy, jaka wczoraj widziałem w telewizji, na WOT-cie, niestety, nie pamiętam nazwisk, ostatnie zabawy z ustawą o ochronie zabytków doprowadziły do usunięcia zapisów o "zabytkowym charakterze budynków i otoczenia zabytkowych kompleksów" - czy jakoś tak, w związku z czym, takie obiekty jak koszary, przestały być chronione jako pozostające w otulinie Łazienek.
Tego, niestety, jest więcej - nagle bez ochrony prawnej zrobiło się sporo obiektów, a wpisywanie, odwołowywanie się od decyzji przy każdym z nich i trwa i dość skomplikowane jest.
A wszystko przez jedna ustawę
Offline
Użytkownik
Z tego co słyszałem, to ten zapis (PODOBNO) zgłosiła jakaś oszalała grupa... urbanistów czy architektów...
Wszystko to postawione na głowie...
Offline
Najdroższa samowolka świata
Niestety, wyrok nie jest prawomocny, ale bądźmy dobrej myśli
Offline
administrator
Działka (nomen omen) jest ponoć warta kilkanaście milionów. Ujmując rzecz nieco wulgarnie, to jest właśnie do podziału. Ten dostanie działkę z działki, ów dostanie działkę, i tamten... I po sprawie, cóż tam taki wyrok znaczy
Dobrej myśli to teraz mogą być ci, którzy dostaną te działki z owej działki
Offline
Mleko się rozlało i tego się nie naprawi.
Cieszy fakt precedensu, że jednak można dość boleśnie wyegzekwować punkty z zapisu w umowach, co pozwala mieć nadzieję, że sprawa się nie powtórzy i że będzie sygnałem dla innych chętnych na grunt pod zabytkami.
Martwi, bo nie zmienia faktu, ze zabytki bez inwestorów i tak niszczeją, więc, de facto, to nic nie zmienia, tylko przeciąga cały proces destrukcji w czasie, a jedynym zadowolonym będzie ten, kto dostanie kasę za przyczynienie się do szybszego niszczenia stropów i murów.
Offline
administrator
W sprawie pojawił się teraz Odkonserwowywator: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 … NajCzytSST Jak widać, wszystko idzie mniej więcej normalnym torem.
Offline