Forum Stowarzyszenia
Strony: 1
Najpierw, gwoli wstępu – jeden z trzech najwspanialszych koncertów na których byłam – obok Gunsów i May’a. Therion podbił moje serce po raz kolejny – tym razem – bardzo bezpośrednio. Pika. Śpiewa. Sophia...
Sabaton mnie ominął. Gr. Zależało mi. Wina pana J. Zamorduję – w wolnej chwili.
Wpadliśmy na Grave Digger – spore zaskoczenie. Po pierwsze – mimo podstarzałej kompanii, brygada nie wjechała na scenę na wózkach inwalidzkich. Co oni wciągają? Nie wiem, ale drugi punkt wywodu brzmi – byli wspaniali! Jak to jest... Słuchałam GD – nie działało. Poszłam na koncert – wyrwał mi gnojek kostkę – poczułam kocioł – zaliczyłam ślicznego siniaka wokół łokcia – jestem fanką! Niszczą, dewastują świadomość – potem nie ma już nic poza „Heavy Metal Breakdown”. Nie da się uwolnić. Duża moc. Kop. Perfekcja wykonania. Świetne kompozycje. Już last.fm odnotował moje zamiłowanie post-koncertowe.
Piwo. Smirnoff Ice.
Therion!
Biegiem, po drodze chyba ktoś dostał ode mnie w zęby – cóż, takie jest ryzyko pojawiania się na imprezach masowych. Better you than me.
Jest to pierwszy koncert, z którego wyniosłam w pamięci pełną set-listę. Wprawdzie, bez kolejności występowania, ale dane mi było w orgiastycznej atmosferze chłonąć (uwaga! Wyliczanka!):
-The Rise Of Sodom And Gomorrah
-Birth Of Venus Illegitima
-Wine Of Aluqah
-Symphony Of The Dead
-Crazy Nights
-Thor
-To Mega Therion
-Deggial
-Uthark Runa
-Lemuria
-An Arrow From The Sun
-Ginnungagap
-Blood Of Kingu
-Muspelheim
-Son Of The Sun
-Dark Venus Persephone
-Nightside Of Eden
-Grand Finale
-Mitternacht Iöwe
-The Perrenial Sophia
-The Wisdom And The Cage
-Son Of The Staves Of Time
-Tuna 1613
-The Wand Of Abaris
-The Falling Stone
Tak, długo grali, choć dla mnie – mogliby jeszcze tak do rana… Na DVD na 90% będę. Dzięki przesympatycznemu panu (niespotykana klasa) o bardzo głębokim, zmysłowym spojrzeniu i włosach tylko troszeczkę dłuższych od moich, znalazłam się w miejscu najlepszym z najlepszych. Oczywiście, nie licząc młotka nad moją głową przy „Thor”...
Mikrofon w dekolt jednej z wokalistek – był miłym akcentem, odciągającym od potężnych nóg (szkoda. Buźka śliczna), choć, niestety bicia serca nie było słychać... Albo ja już byłam tak nieprzytomna ze szczęścia obleczonego euforią. Ave Therion!
Pałeczkę złapałam – wyrwano.
Nie to najważniejsze... Uścisnęłam dłoń Johnssona. Przez jakiś czas pół-serio się zastanawiałam jak tu się myć...
Wrażenia i wspomnienia pozostaną na długo w sercu/głowie/odtwarzaczu.
PS: Snowy Shaw rewelacyjny Od koncertu stał się jednym z moich zdecydowanie ulubionych wokalistów. Genialna energia, technika, barwa, charyzma, zabawa na scenie... Och, Ach.
PSS: Schechina, Schechina...
Offline
administrator
Jak już gdzie indziej wspominałem, podobało mi się bardzo. Nie wiem, czy zawsze tacy są, ostatnio w Stodole byli świetni.
Offline
chrisfox napisał:
Jak już gdzie indziej wspominałem, podobało mi się bardzo. Nie wiem, czy zawsze tacy są, ostatnio w Stodole byli świetni.
Sądzę, że jakąś namiastkę ich świetności można, mimo wszystko, uchwycić na licznych relacjach video - całą masę ich widziałam, również stricte amatorskich - a więc show nie było pod nagranie - i ani razu nie natrafiłam na brak rewelacji
Offline
Użytkownik Mojżesz
Therion w Stodole wypadł bardzo dobrze. Zdecydowanie lepiej niż w Proximie poprzednio. Mogli pokazać całą swoją klasę nie tylko muzycznie, ale również dzięki scenografii, która została specjalnie zmontowana na występ. Pomijając świetną setlistę, doskonały kontakt z publiką, b. nagłośnienie, warto dodać, że Therion pokazał jak dobrym jest zespołem koncertowym. Chwała mu za to. Nie ma raczej słabych stron ten występ... No może jeden minus, ale to zawsze jest - krótko i mało. Mało i krótko. Ale w grudniu kolejny koncert. Szykować kasę i swoje dusze na wniebowstąpienie.
Azrael
Offline
administrator
Szykujemy
Offline
Strony: 1