Forum Stowarzyszenia
Moderator
Daros napisał:
Widzę, że przeglądamy te same strony
Nie tylko przeglądamy, ale podajemy dalej informację do innych.Umieściłem na forum link do znalezionej przez ciebie strony.
Co do zdjęcia nr 1 to też mi "pachniało" Okopową,ale nie miałem pewności, więc się nie wychylałem.
Zdjęcie nr2 widziałem już w jakimś albumie poświęconym Powtaniu Warszawskiemu gdzie było opisane jako Śliska, ale ze znakiem zapytania.
Co do nr 3 to nie mam żadnej koncepcji.
Offline
Użytkownik
Witam,
Mam pytanie, czy wiecie może gdzie w Warszawie znajdują się takie pomniki(rzeźby) kilku mężczyzn podpierających karkiem wyższą cześć budynku ? Pamiętam, że gdzieś widziałem to i teraz jest mi to potrzebne do pewnej pracy. Coś mi sie kojarzy że to było chyba przy Krakowskim Przedmieściu. Ma ktoś pomysł??
Z góry dzięki;)
Offline
miglanc
explore15 napisał:
Witam,
Mam pytanie, czy wiecie może gdzie w Warszawie znajdują się takie pomniki(rzeźby) kilku mężczyzn podpierających karkiem wyższą cześć budynku ? Pamiętam, że gdzieś widziałem to i teraz jest mi to potrzebne do pewnej pracy. Coś mi sie kojarzy że to było chyba przy Krakowskim Przedmieściu. Ma ktoś pomysł??
Z góry dzięki;)
Taki kamienny koleżka podpierający np. balkon nazywa sie atlas
Pewnie kojarzy Ci się Pałac Tyszkiewiczów, Krakowskie Przedmieście 32 (poprawiłem bo walnąłem byka).
Offline
Użytkownik
Kilku w ludowych strojach dźwiga na Mokotowskiej 57.
Offline
Użytkownik
Wprawdzie nie na karkach, a na ramionach podpierają też balkon domu "Pod gigantami" - Al. Ujazdowskie 24
Offline
Moderator
Mam wrażenie, że ktoś wykorzystuje nasze forum jako ściągę do pewnej gry na fejsbuku. A fe!
Offline
administrator
Też jakieś takie miałem, ale mnie akurat nie wypada Potem znów by się podniósł ogólny kwik, że zamordyzm, nepotyzm, że kalumnie, rzucam podejrzenia... Wicie rozumicie. Tak więc, jeśli coś takiego widzicie, piszcie. Dziękuję i kłaniam się niziutko. To jest taka czujność, która nie kojarzy mi się z minioną epoką. Dbajmy o swoje.
(Fajnie jest wygrywać - uczyć się jest całkiem niefajnie. Oto dziś dzień... chały. Taki to ten dzisiejszy świat)
Offline
Moderator
michel napisał:
A fe!
A fej! ....... To już sobie pograł....
Offline
Użytkownik
Najwyżej się narażę
chrisfox napisał:
uczyć się jest całkiem niefajnie.
To znaczy, że forum nie uczy?
Offline
administrator
To znaczy, że (jak to dziś jest w modzie) nie ma sensu samemu się uczyć. Dostajesz pytanie - pytasz kogoś, kto wie - odpowiadasz. Odpowiedziałeś, dobrze jest. Potem prosisz o następne... całkiem jesteś niegłupi, bez wkładu własnego. Skoro frajerzy odpowiadają za Ciebie... Duże brawa, tak właśnie trzeba.
(a ja jestem mocno anachroniczny i mnie jakoś takie sukcesy na czyichś plecach nie podniecają)
Forum uczy. Tych, którzy chcą się dzięki niemu czegoś nauczyć. Nie chciałbym (i mam nadzieję, że Wy także) aby było skrzynką (trudnych) pytań i (łatwych) odpowiedzi. Tu nie o to chodzi, nieprawdaż?
Offline
Moderator Kombinator
Mnie się, z kolei wydaje, że szukanie odpowiedzi w internecie nie jest czymś gorszym (no, może dużo gorszym), niż poszukiwanie w książkach. Myśmy uczyli się inaczej, bo takie były realia. Gdyby w czasach mojej (pierwszej) młodości istniał internet, tez bym z niego intensywnie korzystał. A tak musiałem siedem książek przerzucić, nie zatrzymując się na niczym innym, tylko szukając upragnionego akapitu. Dzisiejsze postępowanie młodych naukowców (nie myślę tu o zwykłym zrzynaniu wypracowań) też może przynieść im wymierne korzyści - takie, jak choćby rozróżnienie między mapą a planem
My, grzebiąc w książkach, musieliśmy się więcej napracować, poświęcić więcej czasu na znalezienie odpowiedzi, ale czy to była jakaś istotna przewaga? Nie uciekniemy od sieci, trzeba piętnować zachowania niemoralne (ściąganie prac magisterskich, wypracowań) ale zachować rozsądek jeśli ktoś pyta innych, szukając odpowiedzi.
Offline
Moderator
Ale ten konkretny przypadek kojarzy mi się z rozwiązującym krzyżówkę, który pyta o każde hasło.
Offline
Moderator Kombinator
Niech się pyta Przy okazji może też skorzysta. Lepsze to, niż przesiadywanie z pilotem TV.
Offline
administrator
A mnie się to kojarzy z kimś, kto startuje w teleturnieju i odpowiedzi na zadane pytania otrzymuje z zewnątrz, przez malutką słuchawkę w uchu, czy cokolwiek. Chciałbyś z kimś takim konkurować? Tu nie chodzi o taki, czy inny sposób poszukiwania wiedzy. Tu jest mowa o - wiem, niezwykle staroświeckim i powiedzmy wprost: głupim i nieprzystającym do wyzwań współczesnego świata pojęciu - tzw. "uczciwości". Przynajmniej mnie o to chodzi.
Nie jest naganne zdobywanie wiedzy przez pytanie tych, którzy wiedzą. To sposób dobry i jako taki godny pochwały. Podpisywanie się pod czyjąś wiedzą to już coś odrobinkę innego.
Offline
Moderator Kombinator
chrisfox napisał:
Nie jest naganne zdobywanie wiedzy przez pytanie tych, którzy wiedzą. To sposób dobry i jako taki godny pochwały. Podpisywanie się pod czyjąś wiedzą to już coś odrobinkę innego.
To co byś mu zaproponował? Jeśli przeczyta o tym z książki, to też będzie czyjaś wiedza, a nie sądzisz chyba, że napisze odpowiedź i poda źródło.
Offline
Użytkownik
chrisfox napisał:
(...)Podpisywanie się pod czyjąś wiedzą to już coś odrobinkę innego.
No, dobrze, ale jeśli uzyskanie odpowiedzi na pytanie odbędzie się nie poprzez zapytanie wprost na forum, a poprzez samodzielne przekopanie iluś tam stron netu to summa summarum ten ktoś na końcu podpisze się pod czyjąś wiedzą.
Przyznaję, że nie ma mnie na fejsbóku i musiałem zdobywać wiedzę na czym ta gra polega. A ponieważ jest to TYLKO gra (nie słyszałem, by poza satysfakcją ktoś miał za dobre odpowiedzi jakieś nagrody), więc sądzę, że zapytanie się kogokolwiek (na forum lub w realu) o identyfikację miejsca nie jest niczym specjalnie zdrożnym. Tym bardziej, że zagadek takich jest o wiele więcej i jednostkowe pytania nie powinny, wg mnie, przekreślać pytającego. Ot, dzięki Wam (nam?) pozna lepiej Warszawę.
Przy okazji, z tej samej gry: gdyby ktoś mi nie wskazał to za żadne skarby bym nie wiedział gdzie jest ta syrenka.
Offline
administrator
zaruk napisał:
chrisfox napisał:
Nie jest naganne zdobywanie wiedzy przez pytanie tych, którzy wiedzą. To sposób dobry i jako taki godny pochwały. Podpisywanie się pod czyjąś wiedzą to już coś odrobinkę innego.
To co byś mu zaproponował? Jeśli przeczyta o tym z książki, to też będzie czyjaś wiedza, a nie sądzisz chyba, że napisze odpowiedź i poda źródło.
Mam jakieś takie dziwne wrażenie, że dla zasady - żeby jakoś inaczej sądzić - bronisz czegoś, czego sam byś nie uprawiał. Cytujesz drugi akapit z mojego postu. Czemu nie odniesiesz się do porównania podanego dwie linijki wyżej? Ono, moim zdaniem, dość dokładnie opisuje tę akurat sytuację.
Uważam, że - jak to nieraz bywa - Wy (z Polexem) piszecie o czymś innym, niż ja. Użyłem nieco wyżej słowa "uczciwość"
I - żeby już zakończyć swój występ w tym miejscu - dodam. Moje zdanie jest takie, jak coś niecoś powyżej napisałem. Jeśli ktoś uważa inaczej, jest to jego suwerennym prawem. Osobiście, nie zamierzam w takich praktykach uczestniczyć, popierać ich ani tłumaczyć. Mam do własnego zdania prawo dokładnie takie, jak Wy.
Offline
Moderator Kombinator
chrisfox napisał:
A mnie się to kojarzy z kimś, kto startuje w teleturnieju i odpowiedzi na zadane pytania otrzymuje z zewnątrz, przez malutką słuchawkę w uchu, czy cokolwiek. Chciałbyś z kimś takim konkurować? Tu nie chodzi o taki, czy inny sposób poszukiwania wiedzy. Tu jest mowa o - wiem, niezwykle staroświeckim i powiedzmy wprost: głupim i nieprzystającym do wyzwań współczesnego świata pojęciu - tzw. "uczciwości". Przynajmniej mnie o to chodzi.
Dla mnie to nie jest analogiczna sytuacja. Startując w konkursie internetowym, wszyscy - a nie tylko jedna osoba - mają wyrównane szanse w postaci "malutkiej słuchawki w uchu", bo wszyscy mogą skorzystać z książki, internetu, wiedzy babci lub notatek z wykładów. Cała (no, może prawie cała) moja wiedza pochodzi od innych (poza, tak zwaną, życiową mądrością, której nie da się nauczyć inaczej, jak poprzez dotkliwe kopniaki w okolicę krzyżową). Gdyby obowiązywał taki sposób myślenia, Kopernik powinien przewracać się w grobie, że wykorzystujemy jego system heliocentryczny, a Leonardo - gdyby mógł widzieć popisy braci Wright - toczyłby pianę na myśl o plagiacie. Czym się różni zdobywanie wiedzy w sieci, od zdobywania jej w encyklopedii - jak zapytał Polex? A polemizuję dlatego, żeby - w toku dyskusji - wyrobić sobie zdanie na temat tej kwestii; jeśli mnie przekonasz, to nawet je zmienić.
Offline
Użytkownik
Do "uczciwości" nie odniosę się. Po prostu uważam, że w tym konkretnym przypadku to pojęcie nie ma tu zastosowania.
Natomiast zdołałem się zorientować, że gra ta jest dość mocno powiązana z... internetem. Odpowiedź prawidłowa polega bowiem na wskazaniu na Googlemap miejsca, z którego zdjęcie zostało wykonane. Można różnie to oceniać (ja akurat mam do tego zastrzeżenie, że zoom może "fałszować" miejsce wykonania zdjęcia). Cóż, pomysłodawca dał takie zasady i... już! Nie ma mowy o zakazie ściągania, podpowiedzi, źródłach pozyskiwania wiedzy. Wg mnie - nie ma o co kopii kruszyć.
Offline
administrator
Mimo ogromnej chęci przeforsowania własnego zdania, jakoś jednak chyba nie wezmę udziału w dalszej polemice. Przed chwilą dopisałem do poprzedniego jeszcze parę słów - i to już by było na tyle, jeśli chodzi o zagadnienie wysługiwania się nieświadomymi (podkreślam - nieświadomymi) swej roli "podpowiadaczami". Jest takie nieładne określenie "robić za cwela". Myślisz, że odpowiadasz na pytanie kogoś, kogo coś interesuje a w istocie pomagasz mu zdobywać jakieś tam laury. I nie chodzi o tych laurów materialność. Wirtualne punkty mogą mieć dla kogoś wartość trudną do zrozumienia dla patrzącego z zewnątrz. Czym innym jest, gdy się otwarcie pisze: startuję w konkursie, pomóżcie a czym innym, jeśli się z nieświadomych naiwniaków robi brudasów od czarnej roboty. I tyle.
Dla zachowania przejrzystości wypowiedzi, zacytuję jeszcze to, co napisałem powyżej:
I - żeby już zakończyć swój występ w tym miejscu - dodam. Moje zdanie jest takie, jak coś niecoś powyżej napisałem. Jeśli ktoś uważa inaczej, jest to jego suwerennym prawem. Osobiście, nie zamierzam w takich praktykach uczestniczyć, popierać ich ani tłumaczyć. Mam do własnego zdania prawo dokładnie takie, jak Wy.
A przekonywanie kogoś na siłę... Nie, nie czuję takiego powołania
(po chwili - spojrzałem w statystyki)
Narobiliśmy ruchu w interesie. To dobrze.
Offline