Forum Stowarzyszenia
administrator
Wszystko już ustalone. Spotykamy się 11 lipca o godzinie 10.00 na Okopowej przed bramą cmentarza.
To wprawdzie jeszcze bardzo dużo czasu, mam jednak ogromną prośbę. Chciałbym, abyśmy prędko oszacowali liczbę osób zainteresowanych spacerem. Organizatorzy przygotowali niezwykle ciekawe materiały i chcieliby, żeby ich dla wszystkich uczestników wystarczyło. Tak więc, gorąco zachęcam do wpisywania się na listę. Oczywiście, w przypadku osób towarzyszących także proszę o podanie ich liczby. O ile wiem, zainteresowanie spacerem jest naprawdę duże, potraktujcie niniejszy apel poważnie.
Offline
Użytkownik
No to ja się szybciutko wpisuję. Mam nadzieję, że jako pierwsza na liście będę miała jakieś fory u Organizatorów
Offline
administrator
emka 1471 napisał:
Mam nadzieję, że jako pierwsza na liście będę miała jakieś fory u Organizatorów
Ależ oczywiście. Przy sprawdzaniu listy, będziesz wyczytywana na pierwszym miejscu.
Offline
Moderator Kombinator
Mam nazwisko na "Z". Czy jeśli się teraz zgłoszę, to będę wyczytywany po Monice? Na drugim miejscu?
Offline
administrator
To jest problem, ale nie takie rzeczy można od biedy przeskoczyć. Się zobaczy. Być może zrobimy licytację drugiego miejsca. Nikomu nie zamykamy drogi. Masz szanse.
Offline
Zarezerwuj dla nas, prosze, dwa miejsca siedzace na liscie pod literka "B" , a wiec na samym poczatku.
Offline
Moderator Kombinator
Nie pamiętam, gdzie to było , ale pierwsi mają być ostatnimi...
Offline
administrator
Wpisuję, wpisuję
Offline
Moderator
Na literę "O" poproszę 3.
Offline
Użytkownik
zaruk napisał:
Nie pamiętam, gdzie to było , ale pierwsi mają być ostatnimi...
A ja pamiętam i proszę o nie przepychanie się
Offline
administrator
Mt 20,16
Skądinąd, jest tam też napisane, że ostatni będą pierwszymi. A powyżej, pod nr 15, jest jeszcze coś...
Offline
Moderator Kombinator
emka 1471 napisał:
A ja pamiętam
No dobrze, ja też wiem skąd ten cytat. Bez tego sprostowania jak nic będą mówić, że głąb i - w dodatku - że do kościoła nie chodzi.
Offline
miglanc
Ech, rozpychają sie normalnie jak po meblościanki pod Emilką Tradycja w narodzie widać nie ginie...
Co do mnie - proszę wpisać na listę sztuk 1
Offline
administrator
Wpisałem O ile dobrze liczę, mamy na razie jakieś 14 osób.
Offline
Użytkownik
roox napisał:
Ech, rozpychają sie normalnie jak po meblościanki pod Emilką
A propos rozpychania i Emilki. Przypomniało mi to jak moi rodzice stali coś około 3 dni w społecznej kolejce po regał. Absolutnie nieistotnym walorem był kolor, fason, ilość szuflad czy też wielkość drzwiczek. Istotą było mieć a nie wydziwiać.
Zresztą babcia zupełnie przypadkiem przechodząć Grochowską obok sklepu z tekstyliami stała się właścicielką 3 perskich dywanów. Dwa z nich od prawie 30 lat odkurzają moi rodzice...
Sorki za offtopik
Offline
administrator
Nie, dlaczego? To jest historia. Kupowania mebli nie pamiętam - Rodzice zawsze jakoś tak to urządzali, że nie musiałem być świadkiem. Sam za to kupowałem dwie pralki. Jedną w sposób cywilizowany - wzięliśmy z magazynu w Forcie Bema, gdzie nie dało się wjechać, ale wjechaliśmy, bo ojciec ciotecznego szwagra był sierżantem. Ta nie była dla mnie, bo to nie ja wyszedłem za syna sierżanta, ale brałem udział w "zakupach". Druga była dla nas - i tu miałem dzikie szczęście. Poszedłem sobie pewnego zimowego dnia na poszukiwania, stanąłem w miejscu, gdzie była kolejka (Krochmalna między Walicowem a Żelazną), poczekałem na dostawę głupie dwie, czy trzy godziny i już (jeszcze parę godzin w kolejce, która niebawem zaczęła się przesuwać) - mieliśmy pralkę. Dziś kupno Jaguara (z salonu) dostarcza pewnie z 5% tamtych emocji. Świat zepsiał całkiem.
(a godzina stania w kolejce po dwa dżemy truskawkowe o łącznej wadze 400 g w zimie 1982 to pies? - to były czasy małych wielkich radości )
Offline
Użytkownik
chrisfox napisał:
Dziś kupno Jaguara (z salonu) dostarcza pewnie z 5% tamtych emocji.
Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Moim zdaniem to nie więcej niż 0,5 procent przyjemności jaką przeżył mój ojciec stając się właścicielem poloneza Caro w absolutnie hitowym jak na rok 1990 kolorze srebrnym-metalic. Jako pracownik fabryki FSO po kilkudziesięcioletniej kolejce po talon na samochód stał się posiadaczem owego samochodu. Był to czas kiedy polonezy Caro stanowiły "cud nad Wisłą" i szły wśród mafii Wołomińsko-Pruszkowskiej jak ciepłe bułeczki.
Aby nie zostać pozbawionym owego "cudu" przez kilka nocy mój tata spał w owym dyliżansie starając się w ten sposób uchronić go przed kradzieżą. Po kilku tak spędzonych nocach udało mu się za sporą łapówkę założyć dzięki jakiemuś "prywaciarzowi" auto alarm
Offline
administrator
Uczciwie mówiąc, jedno drugiemu nie przeszkadza - ale skoro tak uważasz...
(Poloneza nie miałem nigdy - nie było mnie stać )
Offline