Kolejka Marecka - zaciekawiamy Warszawą

ÂŁadne, nie znaÂłem

Takie motto, chyba pasujÂące do tego dziaÂłu znalazÂłem:

Autor nieznany.

Nadzieja

ÂŚwiateÂłko jakieÂś bÂłyska w chmurze,
mniej jakoœ ci¹¿y chamski but,
kiedy przeczyta siĂŞ na murze krĂłtkie,
cieszÂące wzrok: KAPUT

Swoja drogÂą, warto tu, chyba wspomnieĂŚ, Âże w Warszawie, za okupacji,
wydawano sporo pism satyrycznych.



GoœÌ z prowincji widzi jak g³êboko kopi¹ ulicê i pyta:
- A po co to, panocku tak wszĂŞdzie kopiÂą na ulicach?
Warszawiak odpowiada:
- Bo to szwaby szukajÂą Polski Podziemnej.

Do UrzĂŞdu Ewidencji zgÂłasza siĂŞ petent z proÂśbÂą o zmianĂŞ nazwiska.
- Jak siĂŞ pan nazywa?
- Nazywam siĂŞ Adolf Wychodek.
- Dobrze, rozumiemy. ZaÂłatwimy to. A jakby siĂŞ pan chciaÂł nazywaĂŚ?
- H e n r y k Wychodek.

Hanna GĂłrska, Eryk LipiĂąski "Z dziejĂłw karykatury polskiej" Warszawa 1977, s. 237:

Rysunek bardzo znany ale z powodu tej specyficznej aktualnoÂści zÂłoÂśliwie go podrzuciÂłem. ;-)

Satyra z wydawnictw konspiracyjnych 1943 rok:

"JadÂą dwa wielkie wojskowe, ciĂŞÂżarowe samochody. DrÂży ulica od pracy ich motorĂłw. Pierwsze auto nagle zatrzymuje siĂŞ.
Wychylony szofer gwizdn¹³ na ch³opca ze szko³y powszechnej:
- Eee... KtĂłrĂŞdy najbliÂżej do ulicy Bema?
ChÂłopiec juÂż zdqÂżyÂł podkuĂŚ siĂŞ w szkole mowy "panĂłw sezonowych", wiĂŞc rozumie. Odpowiada bez namysÂłu.
- Pierwsza ulica na prawo, a potem prosto i prosto ...
Wie, Âże trzecia na lewo, ale mĂłwi: pierwsza na prawo. I cieszy siĂŞ na myÂśl o tym,
jak to wielkie wozy bĂŞdÂą musiaÂły zawracaĂŚ w wÂąskiej szyjce ulicy. Verfluchte Polen!
MoÂżna byÂło jechaĂŚ nie pytajÂąc o drogĂŞ, peÂłno jest drogowskazĂłw na kaÂżdym skrzyÂżowaniu ulic...
Có¿, kiedy zw³aszcza rano niektóre z tych napisów powykrêcane s¹ w niew³aœciwych kierunkach. Je¿eli w ogóle s¹ wszystkie ..."


Targ na ZÂąbkowskiej.
"Spodnie, spodnie - spodnie samograj¹ce - samograj¹¹¹ceee!... wydziera siê œpiewnym falsetem m³ody ch³opak.
- Dlaczego "samograjÂące"? - zainteresowaÂł siĂŞ przechodzieĂą w binoklach.
- ÂŻeby pana szanownego zadziwiĂŚ, a jak siĂŞ szanowny pan zadziwi to szanowny pan
obejrzy, a jak szanowny pan obejrzy - to szanowny pan musi kupiĂŚ, bo inaczej nie da rady, jako Âże okazja jak cholera i takich spodni sam gubernator Frank nie nosi ...
PrzechodzieĂą w binoklach rozkÂłada spodnie i uwaÂżnie oglÂąda pod ÂświatÂło. RzeczywiÂście, sam Frank t a k i c h nie nosi.
- Sito, panie kochany, buraczki moÂżna przez nie cedziĂŚ ... a ileÂż to pan ceni tego samograja?
- PiĂŞĂŚset zÂłotych. MogÂą teÂż byĂŚ przetarte ... jak sprawiedliwie, to sprawiedliwie ..."

Po mieÂście kursujÂą specjalne wozy tramwajowe niemieckie oznaczone cyfrÂą "0".
Poza tym przednia czêœÌ ka¿dego wagonu motorowego zarezerwowana jest .. Nur fur Deutsche".
StÂąd dziesiÂątki anegdot i dowcipĂłw, opartych o codziennÂą obserwacjĂŞ Âżycia:
"Pijacy wracajÂą do domu po libacji.
W tramwaju jeden z nich opiera siĂŞ o poprzeczkĂŞ od zagrody niemieckiej.
- Nie chodÂź do Reichu, kolego, nie chodÂź - poucza go drugi pijak.
- Nie jestem Âświnia, ani inny "foksdojcz" - oburza siĂŞ tamten.
- Pijany jesteÂś kolego, ot co, i nie wiesz nawet dokÂąd jedziesz.
- Wiem, na PragĂŞ jadziem!
- A ja ci mĂłwiĂŞ, Âże nie na PrrragĂŞ. Do N i e p o d l e g l o Âś c i jadziem wszyscy ... Trzymaj siĂŞ bracie, bo tylko dwa przystanki zostaÂły."




WygrzebaÂłem tego wiĂŞcej i nie zawaham siĂŞ uÂżyĂŚ

Pozdrawiam

Mi siĂŞ zdarzyÂło niegdyÂś po gĂłrach chodziĂŚ i nauczyÂło mnie to, Âżeby nie pytaĂŚ nigdy gĂłrali o drogĂŞ, bo sÂłynne "A czy ja mĂłwiÂłem, Âże jadĂŞ w stronĂŞ miasta?" to pikuÂś.
Podobno równie niebezpiecznie pytaÌ siê o ró¿ne rzeczy przewodników miejskich

A wracajÂąc do czasĂłw okupacji:

Po napaÂści na ZSRR w lecie 1941 roku Niemcy ustawili na placu PiÂłsudskiego,  nazwanym przez nich wĂłwczas Adolf Hitler Platz, wielkÂą drewnianÂą literĂŞ "V", symbol Victorii - zwyciĂŞstwa.
RĂłwnoczeÂśnie propaganda hitlerowska pokryÂła mury miasta, wszĂŞdzie gdzie tylko siĂŞ daÂło, nalepkami i plakatami ze znakiem "V".
W odpowiedzi mÂłodzieÂż z organizacji MaÂłego SabotaÂżu "Wawer" rysowaÂła tĂŞ samÂą literĂŞ w postaci otwartej brzytwy z dopiskiem "TonÂący brzytwy siĂŞ chwyta",
a 28 lipca 1941 Czes³aw Zadró¿ny ("G³owacki"), cz³onek sztabu "Wawra", podpali³ w bia³y dzieù wielkie drew­niane "V", symbol hitlerowskiego zwyciêstwa.

We wtorek, 6 kwietnia 194 ... *) roku w godzinach popoÂłudniowych, nieznane osoby ostrzegÂły telefonicznie przeszÂło 300 warszawskich NiemcĂłw,
przewaÂżnie ReichsdeutscherĂłw, aby w nadchodzÂącÂą sobotĂŞ od godziny 18-ej nie wysadzali nosa z mieszkania.
Reakcja delikwentĂłw, zawiadamianych o nieistniejÂącym niebezpieczeĂąstwie, byÂła tak paniczna, Âże przekroczyÂła wszelkie najÂśmielsze oczekiwania autorĂłw
tego znakomitego dowcipu z grupy "GdaĂąsk" akcji "N" BIPu OkrĂŞgu Warszawskiego AK.

Autentyczne przykÂłady:

Telefon do Durfelda, kierownika tzw. decernatu (najwaÂżniejszych instytucji miejskich pod zarzÂądem niemieckim).
Nieznany gÂłos ostrzega:
- Durfeld? RadzĂŞ nie opuszczaĂŚ mieszkania w sobotĂŞ po godzinie 18-tej!
- "Co to? Kto mĂłwi? Czy pan jest Polakiem?".
- "Tak, Polak, Âżyczliwa panu osoba. Niech siĂŞ pan nie rusza z domu w sobotĂŞ wieczorem".
- "Ale¿ panowie, na mi³oœÌ Boga, jak to? To panowie na mnie wyrok wydali? Niech pan powie tamtym, ¿eby nie ...
Ja jestem lojalny, ja siê wyka¿ê, ¿e jestem w porz¹dku... Proszê pa­nów ..."

Rozmowa przerwana, Niemiec pozostawiony w Âśmiertelnym strachu.
Telefon do dyrektora wodociÂągĂłw i kanalizacji:
"ProszĂŞ pana ja jestem niewinny. Ja tu jestem dopiero od kilku miesiĂŞcy, Âżadnemu Polakowi nic nie zrobiÂłem.
Czemu wy mnie chcecie zastrzeliĂŚ? BÂłagam was, wstrzymajcie siĂŞ... Ja siĂŞ wytÂłumaczĂŞ, darujcie mi".

Liczni delikwenci ofiarowywali okup, inni z p³aczem b³agali o litoœÌ.
Pewna Niemka zaklinaÂła, aby zatelefonowaĂŚ do jej mĂŞÂża do biura i ostrzec go osobiÂście, "bo gdy
ona mu to powtĂłrzy to gotĂłw zlekcewaÂżyĂŚ".

Obserwacja przeprowadzona w owÂą sobotĂŞ wieczorem na mieÂście wykazaÂła caÂłkowity sukces dywersyjnego dowcipu: w lokalach Nur fur Deutsche
i w Deutsches Haus moÂżna byÂło na palcach policzyĂŚ cywilnych NiemcĂłw.

6 lipca 1943 r. dopuszczono siĂŞ Âśmielszego dowcipu ...

cdn



*) w oryginale jest 1946, ale mz to maÂło prawdopodobne , wiĂŞc pewnie chodzi o 42, a prawdopodobniej o 43 rok

weldon napisał:

DostaÂło siĂŞ Brackiej, ktĂłra otrzymaÂła nazwĂŞ Ordenstrasse - Orderowej,

Tak dla porz±dku, Ordenstraße to Zakonna, czyli próba przet³umaczenia nazwy polskiej. Jak wiadomo Bracka, sw± nazwê zawdziêcza bractwom zakonnym.

Ostatnio edytowany przez michel (22.01.2014 12:28:22)

michel napisał:

Tak dla porz±dku, Ordenstraße to Zakonna, czyli próba przet³umaczenia nazwy polskiej. Jak wiadomo Bracka, sw± nazwê zawdziêcza bractwom zakonnym.

Na OrderowÂą przerobili jÂą ĂłwczeÂśni mieszkaĂący. A za BrackÂą dziĂŞki - muszĂŞ sobie to zakonotowaĂŚ

rzepola napisał:

Ponowa to œwie¿a pow³oka œniegu. Zdaje siê, ¿e okreœlenie to jest u¿ywane g³ównie przez myœliwych.

ÂŚwietne. ZrzuciÂłem to najpierw na karb zÂłej odbitki, ale jak siĂŞ przyjrzaÂłem, to nijak nie dawaÂło siĂŞ odczytaĂŚ inaczej i nie chciaÂłem robiĂŚ wÂłasnej wersji

A PaÂłacyk MyÂśliwski na ErewaĂąskiej  to niby skÂąd siĂŞ u nas wzi¹³?

No i zwierzyĂące w duÂżej iloÂści