Forum Stowarzyszenia
Moderator
ines napisał:
W ramach oszczêdno¶ci zrezygnowano chyba te¿ z mê¿a Wandy , zdaje mi siê, ¿e tej postaci nie bêdzie (swoj± drog± - szkoda).
Dosta³ wreszcie etat w Abwehrze i nie ma czasu na g³upoty.
Offline
administrator
To mo¿e pro¶ciej bêdzie napisaæ, z czego nie zrezygnowano? Zapewne z totalnej ignorancji i lekcewa¿±cego stosunku - do historii i odbiorców.
Rzecz ciekawa. Bilety na koncerty opatruje siê ju¿ od dawna ostrze¿eniem, ¿e podczas imprezy mo¿na zostaæ nara¿onym na oddzia³ywanie bardzo g³o¶nych d¼wiêków, które mog± co¶tam... A przed tym serialem nie by³o w telewizorze ostrze¿enia, ¿e jest beznadziejnie g³upi, ¿enuj±co marnie zrobiony a u m³odzie¿y szkolnej jego odbiór mo¿e spowodowaæ drastyczne obni¿enie oceny z historii.
Chocia¿... Wszak poeta mówi:
Jedyne, co pamiêtam po tylu latach ich pracy
To to, ¿e wojnê wygrali Polacy
Offline
Moderator
Podebrane, ale w sam raz pod t± polsk± wybitn± produkcjê.
Pani kaza³a na lekcjê przygotowaæ dzieciom historyjki z mora³em. Historyjki mieli dzieciom
opowiedzieæ rodzice. Nastêpnego dnia dzieci po kolei opowiadaj±, pierwsza jest Ma³gosia. -
Moja mamusia i tatu¶ hoduj± kury - na miêso. Kiedy¶ kupili¶my du¿o piskl±t, rodzice ju¿
liczyli ile zarobi±, ale wiêkszo¶æ umar³a. - Nie licz pieniêdzy z kurczaków, zanim nie
dorosn± - tak powiedzieli rodzice - Bardzo ³adnie. Nastêpny Mareczek: - Moi rodzice maj±
wylêgarnie kurcz±t. Kiedy¶ kury znios³y du¿o jaj, rodzice ju¿ liczyli ile zarobi±, ale z
wiêkszo¶ci wyklu³y siê koguty. - Dobrze Mareczku, a jaki z tego mora³? - Nie z ka¿dego jajka
wylêga siê kura - tak powiedzieli rodzice. - Bardzo ³adnie. No i wreszcie grande finale,
czyli prymus Jasio (pani ju¿ ³yka valium): - Ociec to mnie tak pedzia³: Kiedy¶ dziadek Staszek
w czasie wojny by³ cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polsk±. Mia³ przy
sobie tylko mundur, giwerê, sto naboi, nó¿ i butelkê szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemi±
zauwa¿y³, ¿e leci w ¶rodek niemieckiego garnizonu. Niemcy ju¿ go wypatrzyli, wiêc dziadek
Staszek wychla³ ca³± whisky naraz, ¿eby siê nie st³uk³a, odpi±³ spadochron i spad³ z 20
metrów w sam ¶rodek niemieckiego garnizonu. I tu dawajta ! Pandemonium ! Dziadek Staszek
pruje z giwerki ! Niemcy wal± siê na ziemiê jak afgañskie domki! Juchy wiêcej ni¿ na filmach
z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubi³ i jak skoñczy³y mu siê pestki, wyj±³ nó¿ i kosi niemrów
jak Boryna zbo¿e. Na trzydziestym klinga posz³aaaa, pozosta³ych dziadek z***** z buta i uciek³...
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium - w spazmach, pyta siê : - ¦liczna historyjka
dziecko, ale jaki mora³ ? - Te¿ siê taty pyta³em a on na to: "Nie wk***** dziadka Staszka
jak se popije"
Offline
administrator
Nie zna³em. A z tego scenariusza by³by znacznie lepszy film, ni¿ tamto badziewie. I przynajmniej z mora³em.
Offline
administrator
Aj, bêdzie siê dzia³o
Napad na niemiecki bank... Tak, by³y takie (krótkie) czasy, gdy bank móg³ byæ niemiecki. Teraz, nawet jak siê nazywa "polski" czy "niemiecki" to i tak (znów) wiadomo, czyj jest (my wszystko fersztejen)
Jan Wieczorkowski przyzna³, ¿e serial przekazuje jedn± prawdê... Moim zdaniem, ta prawda brzmi nieco inaczej: "Nie ogl±daj nowych polskich seriali - chyba, ¿e lubisz badziewie" Ja lubiê, bêdê ogl±daæ.
Antoni Pawlicki zdradzi³ natomiast, ¿e zawsze pasjonowa³a go historia... Chyba tak trochê platonicznie. Niezbyt g³êboko. A mo¿e on siê jakim¶ Rzymem pasjonowa³?
Maciej Zako¶cielny zagra w oryginalnym zegarku swojego dziadka, który s³u¿y³ mu podczas wojny... Ja bym siê na jego miejscu obawia³ oparzeñ. A nu¿ zegarek zapali siê ze wstydu?
... a Daniel Olbrychski... Rewelacja. Mój ulubiony. Ta twarz, to "aktorstwo"... Ciekawe, czy znów - jak kiedy¶ na wystawie (w Zachêcie?) - zaatakuje faszystów szabl±?
D³u¿szy cytat z jednego z re¿yserów: To prawda, do³o¿y³em sze¶æ scen intymnych, wykorzystuj±c ró¿ne konfiguracje aktorskie. Niestety pomin±³em jedn± piêkn± kobietê, która niestety w naszym serialu jest bardziej mêska ni¿ niejeden mê¿czyzna, czyli Danutê Stenkê
Chwalmy Pana! Tego bym móg³ nie wytrzymaæ.
Offline
administrator
Monika powiedzia³a mi ostatnio, ¿e mo¿na toto obejrzeæ na youtube. Rewelacja. W³a¶nie zacz±³em siê przymierzaæ. Niezwykle urokliwe ma ten ekskrement komentarze: "odda³by¶ ¿ycie za ten kraj?". Smutno to pisaæ, ale za taki, jak dzi¶... byæ mo¿e by³bym sk³onny raczej zacytowaæ Rydza: nie oddamy nawet guzika [...]. Potworne. Kiedy¶ ten kraj, to byli przede wszystkim ludzie, dzi¶ g³ównie architektura - której zreszt± niebawem skutecznie pozbawi± nas deweloperzy wspólnie z konserwatorami. I dobrze, niczego nie bêdê musia³ oddawaæ.
Offline
U¿ytkownik
I jak wspomnia³am you toube daje wspania³± mo¿liwo¶æ obejrzenia wszystkich odcinków jednym ciagiem. Przyznam szczerze ¿e zmula na, ani bli¿ej ani d³u¿ej, nieokre¶lony czas.
A co do ludzi - my¶lisz Krzysztof ¿e naprawdê nikt by siê obecnie nie znalaz³? Taki co by za ojczyznê? Rozmawiali¶my o tym ostatnio na Wojnickiej i doszli¶my do ca³kiem pozytywnych wniosków
Co oczywi¶cie nie zmienia stanu rzeczy ¿e w "czasie humoru" patrioci nie zmiennie galopuj± w te i wewte po Krakowskim Przedmie¶ciu (koniecznie dodajmy ¿e wyremontowanym) a cichociemni g³ównie wzdychaj± za piêknymi kobietami
Nie chcia³am Ciê oczywi¶cie zniechêciæ do obejrzenia tego wspania³ego dzie³a...
Offline
administrator
emka 1471 napisał:
A co do ludzi - my¶lisz Krzysztof ¿e naprawdê nikt by siê obecnie nie znalaz³? Taki co by za ojczyznê? Rozmawiali¶my o tym ostatnio na Wojnickiej i doszli¶my do ca³kiem pozytywnych wniosków
To chyba nie ze mn±
Ojczyzna, o któr± walczyli tamci, by³a inna. Tam by³a ziemia i tam by³ naród, ¶wiadomy tego, ¿e jest narodem i ¿e to jego ziemia. Dzi¶ to kraj emigrantów - wewnêtrznych, zewnêtrznych (z jakiej¶ Azji czy inszej Afryki) i oczekuj±cych (kiedy by tu wyjechaæ i gdzie?). Nic nikogo z tym terenem nie wi±¿e. Nie ma ojczyzny, przepad³a w 1944. Nie ma nawet mojej ma³ej ojczyzny, zaludniaj± j± miejscowi outsiderzy, Azjaci i ambitni a bezwzglêdni wie¶niacy. Nie ma za co gin±æ, nie ma nawet za co oddaæ guzika. W³±czyæ telewizor i obejrzeæ co¶ amerykañskiego - to tylko warto.
Offline
U¿ytkownik
chrisfox napisał:
emka 1471 napisał:
A co do ludzi - my¶lisz Krzysztof ¿e naprawdê nikt by siê obecnie nie znalaz³? Taki co by za ojczyznê? Rozmawiali¶my o tym ostatnio na Wojnickiej i doszli¶my do ca³kiem pozytywnych wniosków
To chyba nie ze mn±
Ojczyzna, o któr± walczyli tamci, by³a inna.
Oczywi¶cie ¿e by³a inna i nikt ju¿ tego nie zmieni, ¿e jest obecnie taka jaka jest, ale czy to co jeszcze zosta³o nadaje siê tylko na przemia³? Nie wierze w to. I znajdê choæby tuzin osób które my¶l± tak jak ja.
A ¿e s± wie¶niaki na lewo i na prawo, którzy chc± burzyæ wszystko co cenne, no có¿ nawet guzikami w nich strzelaæ nie warto, niech sami wygin± a my zostaniemy i bêdziemy wnukom przekazywaæ. Je¿eli my siê poddamy to dopiero bêdzie ¿le. Jestem za tym ¿eby tak ducha walki w naród zamiast narzekaæ.
Offline
administrator
Narzekaæ? Chyba co innego przez to rozumiemy.
Ja co¶ (czasem) próbujê robiæ. A spojrzenie na ¶wiat mam, jakie mam - trudno, nie musi siê podobaæ. Te¿ je uwa¿am za wstrêtne, ale jako¶ nie potrafiê mieæ innego. Mam zreszt± ca³± masê o wiele jeszcze gorszych i znacznie mniej grzecznych pogl±dów, którymi siê publicznie nie dzielê - i nic siê na to nie poradzi.
Przypomina mi siê dyskusja na ¶p. forum MPW, na temat, czy dzi¶ poszliby¶my do powstania. Jak nietrudno zgadn±æ, wszyscy raczej twierdzili, ¿e naturalnie, oczywi¶cie, czemu nie, na pewno... O ile pamiêtam, ja jeden napisa³em (prowokacyjnie - tak pewnie wiêkszo¶æ pomy¶la³a), ¿e nie wiem. Bo nie wiem.
Offline
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Ostatnio edytowany przez YasMan69 (5.07.2009 20:57:00)
Offline
administrator
Pewnie siê nieco zbyt skrótowo tu i ówdzie powyra¿a³em - jak to ja. Mam ochotê (ba, muszê) odpowiedzieæ, ale chwilkê to chyba bêdzie musia³o zaczekaæ. Podejrzewam, ¿e dzi¶ mi siê nie uda. To, co piszesz - jak widzê, w sporym wzburzeniu - wymaga odpowiedzi wyczerpuj±cej, precyzyjnej i jednoznacznej, nie poddaj±cej siê interpretacjom. Nie bêdê dzi¶ ci±gn±æ tematu, bo dopiero wpad³em i sporo jeszcze dzi¶ przede mn± (a za godzinê z minutami muszê obejrzeæ kolejny odcinek Dzie³a). Jutro bêdê pisa³. Pewnie pó³ dnia, trudno. Siê narozrabia³o, siê musi to i owo pona¶wietlaæ
Offline
administrator
A tak w ogóle, sezon mamy ogórkowy - nie uczyni³em tego specjalnie, ale jeden gor±cy w±tek mo¿e nie zaszkodzi
Jak tak sobie rozmy¶lam nad przeczytanym tekstem, ju¿ mam ochotê odpowiadaæ - ale wstrzymam siê, ca³kiem ¶wiadomie, naprawdê nie chcê byæ ¼le zrozumiany. A mam wra¿enie, ¿e zosta³em. Spoko, u¶ci¶limy sobie. Mo¿e to bêdzie nieco mozolne, ale powinno siê udaæ.
Offline
administrator
YasMan69 napisał:
chrisfox napisał:
Ojczyzna, o któr± walczyli tamci, by³a inna. Tam by³a ziemia i tam by³ naród, ¶wiadomy tego, ¿e jest narodem i ¿e to jego ziemia.
Piszesz jak nacjonalista, jak skrajny narodowiec. ¯e niby co Polska to jeden naród? monolit?
a ci ¯ydzi których ¶lady tropisz z tak± pasj± któr± podziwiam, to byli S³owianie? a mo¿e kosmici?
Tu siê rozpêdzi³em fatalnie. Co innego my¶la³em, co innego siê wystuka³o. Pisz±c owo nieszczêsne s³owo „naród”, mia³em na my¶li obywateli, nie interesuj±c siê: Polak, ¯yd, Tatar czy inszy Niemiec. Jako¶ tak odruchowo, my¶l±c o tamtym pañstwie, pamiêtam o takich podzia³ach jedynie w kontek¶cie konkretnych wydarzeñ, maj±cych zwi±zek z ró¿nicami narodowo¶ciowymi – przy innych okazjach nigdy nie mia³y one dla mnie znaczenia. St±d przejêzyczenie – muszê przyznaæ, fatalne – za które przepraszam, naprawdê mi wstyd, zw³aszcza, ¿e zawsze staram siê wys³awiaæ precyzyjnie. Mia³o byæ „spo³eczeñstwo”, napisa³em „naród”. Nie powinienem tego ujmowaæ w taki sposób, wysz³o naprawdê niezrozumiale.
A w³a¶nie, (moi) ¯ydzi... Pomijaj±c fascynuj±c± kulturê, w gruncie rzeczy interesuj± mnie przede wszystkim, jako cz³onkowie spo³eczeñstwa. Przygl±dam siê im pamiêtaj±c o odmienno¶ci – bo to w koñcu ta odmienno¶æ mia³a zwi±zek z tym, co siê dzia³o – ale bez sztucznego dzielenia historii na polsk± i ¿ydowsk±. Co do samej owej odmienno¶ci, to te¿ przecie¿ bzdura - w koñcu oprócz tych, nie mówi±cych nawet po polsku, za ¯ydów uznano tak¿e ludzi, którzy z nimi pod ¿adnym wzglêdem nie mieli nic wspólnego. W Warszawie, getto jest dla mnie pojêciem g³ównie topograficznym, nie oddzielam „ich” Muranowa, Mirowa czy Grzybowa od „naszego” – to by dopiero by³a g³upota. To w takim pojmowaniu - oddzielnie historia polskich ¯ydów, oddzielnie historia polskich Polaków, oddzielnie historia polskich... mniejsza kogo - moim zdaniem, kryje siê rasistowskie, ksenofobiczne spojrzenie. Wszystko jedno, z której strony.
Offline
administrator
YasMan69 napisał:
Znam ich wielu bo pracujê z takimi lud¼mi od lat, s± ró¿ni. jedni siê asymiluj± inni nie, jedni kreuj± ¶rodowiska twórcze, kultywuj± swoje tradycje i kulturê inni wyrzekaj± siê tego w imiê zachodniego stylu ¿ycia. To naturalne. tak samo jak Polacy za granicami. Ale w du¿ym stopniu wzbogacaj± nasz± kulturê. Kiedy pierwszy raz wyjecha³em na Zachód, jeszcze w latach 80 to od razu zafascynowa³a mnie ta wielokulturowo¶æ, dzielnice arabskie i ¿ydowskie, czarne i arabskie! inne zapachy inna muzyka, pomimo ¿e to samo miasto! jak ja im tego zazdro¶ci³em!!!
Co¶ podobnego teraz powstaje w Warszawie i super! Fakt, mam w tym jaki¶ udzia³, moja pasja sta³a siê prac± i zajmujê siê tymi miksami kulturowymi, ale na Boga (niezale¿nie jakiego) bez tych "Innych" Warszawa i Polska by³y by po stokroæ smutniejsze i nudniejsze! i brzydsze na dodatek.
Ja mam w sobie korzenie ¿ydowskie i ukraiñskie, ale jestem polakiem, bia³ym polakiem, mam natomiast znajomych polaków, urodzonych tutaj, warszawiaków którzy s± czarni, s± azjatami i latynosami, i oni wszyscy mówi± po polsku jak ja czy Ty, my¶l± po polsku i maj± nasz mental. Niektórzy interesuj± siê Powstaniem, maj± ¶wiadomo¶æ historii tego miasta, i tylko ten kolor skóry ró¿ni ich od ciebie czy mnie. Mo¿e ich nie dostrzegasz ale jest ich coraz wiêcej. I bêdzie wiêcej...
Tu po prostu obaj co innego widzimy – bo patrzymy pod ca³kiem innym k±tem. Dla Ciebie wielokulturowo¶æ jest czym¶ wspania³ym, bo postrzegasz j± jako bogactwo d¼wiêków, smaków, ró¿norodnej sztuki... To wszystko prawda – mnie te¿ to cieszy i fascynuje. W³a¶nie od strony ¶ci¶le pojmowanej kultury. Kuchnia, muzyka, film, teatr, literatura, inne spojrzenie na ¶wiat, inne religie... Przyznajê, dzia³a to na mnie. Nie wszystko musi siê podobaæ, ale wiele rzeczy naprawdê ciekawi.
Niestety, odrobinê interesuj±c siê (szczególnie, ¿e akurat najchêtniej t± wyj±tkowo paskudn±) histori±, nie mogê nie dostrzegaæ tak¿e innego aspektu wêdrówek ludów. Przenikanie siê kultur, nie zawsze odbywa³o siê harmonijnie. To s³owo „kultura” zreszt±, wed³ug mnie, zaciemnia mocno obraz tego, o czym próbujê powiedzieæ. Ono kojarzy siê z czym¶ z wy¿szej pó³ki: w³a¶nie z tym wszystkim, co piêkne, ciekawe i co zbli¿a. Tymczasem tu chodzi o kontakt cz³owieka z cz³owiekiem. Nie zawsze a nawet na ogó³, nie jest to kontakt tak rozumianych kultur. Szary cz³owiek nie jest nosicielem wysokiej kultury, on tylko inaczej mówi, inaczej wygl±da, inaczej siê zachowuje. Przede wszystkim zderzaj± siê dwa odmienne, co najmniej wobec siebie nieufne, bo nie rozumiej±ce siê nawzajem ¶wiaty. Nieznajomo¶æ jêzyka, obyczaju, zachowañ, które dla jednych bêd±c normalnymi, dla innych s± dziwne czy wrêcz szokuj±ce...
Najnowsza historia obfituje w przera¿aj±ce przyk³ady wybuchów agresji w spo³eczeñstwach – zdawa³oby siê w sposób trwa³y – wielokulturowych, wielonarodowych. Pomiñmy ju¿ kwestiê ¿ydowsk±, wystarczy popatrzeæ na Ba³kany. I nie ma znaczenia, kto i po co owe rzezie inspirowa³. Faktem jest, ¿e tam, gdzie blisko siebie egzystuj± odrêbne kultury (trudno, pozostañmy przy tej oklepanej, nieprecyzyjnej nazwie), nadzwyczaj ³atwo spowodowaæ ca³kiem absurdaln± ale potê¿n± erupcjê. W starej dobrej Europie wci±¿ co¶ siê dzieje, nawet rz±d Czech postawi³ sobie ostatnio za g³ówne zadanie walkê z agresywnym rasizmem na w³asnym terytorium... To wszystko nie wró¿y dobrze. Ju¿ wszyscy wiedz±, ¿e wymordowanie paru milionów ludzi, nie jest wcale trudne. A ¶wiat przyspiesza, zmiany dokonuj± siê coraz prêdzej i gwa³towniej, technika idzie naprzód – tak¿e technika zabijania. Dzisiejsze ¶rodki przekazu u³atwiaj± organizacjê i koordynacjê przeró¿nych dzia³añ... Jedna iskra: kto¶ tylko w odpowiednim momencie krzyknie „bij ¯yda!”(Cygana, Araba, kogokolwiek) albo rzuci chwytliwe has³o „oni albo my” – i kto wie, co byæ mo¿e. W dodatku, dzia³a tu zjawisko analogiczne, jak przy migracjach wewnêtrznych. Przybysze – co nietrudno zrozumieæ – zazwyczaj s± jednostkami o sporym ¿yciowym dynami¼mie. Z jednej strony (nie oszukujmy siê), swoj± obecno¶ci± nios± tubylcom realne zagro¿enie ekonomiczne, z drugiej – jako masa, nie piszê tu o jednostkach – maj± sk³onno¶æ do narzucania miejscowym w³asnej kultury, wypierania zastanych wzorców. A rz±dy cywilizowanych pañstw dopiero siê w tej sytuacji próbuj± odnajdywaæ – na pocz±tku s± ustêpstwa, w imiê humanizmu i poprawno¶ci przepraszamy rozmaitych braci, ¿e ¿yjemy i stoimy im na drodze (aczkolwiek, choæby w Niemczech, ju¿ powoli siê to zmienia – skorygowano jaki¶ czas temu wytyczne dla w³adz o¶wiatowych i s±dów w sprawach zwi±zanych z agresywn± ekspansj± islamu). Do czego to prowadzi? Oni – co naturalne – bêd± siêgaæ po wiêcej, co o tyle bêdzie ³atwiejsze, ¿e rosn± w si³ê, tak¿e liczebnie. Miejscowi coraz bardziej bêd± czuæ siê zagro¿eni, spychani pod ¶cianê – i coraz szybciej zaczn± siê radykalizowaæ. Porównajmy Europê z koñca lat czterdziestych i dzisiejsz±. Nie ma ¿elaznej kurtyny, to ¶wietnie. A poza tym? Upiory siê budz±, wiêcej: zaczynaj± siê wydawaæ potrzebne. Nie jest to sytuacja zwiastuj±ca kolejne rzezie? Nie oszukujmy siê, cz³owiek nie zmieni³ siê a¿ tak bardzo, jak materialny ¶wiat wokó³ niego. Historia wci±¿ siê powtarza i wci±¿ nie wyci±gamy z niej wniosków. Organizacje miêdzynarodowe ju¿ nieraz udowodni³y, do czego siê nadaj±, jak mog± chroniæ bezbronnych przed przemoc±. Obawiam siê, ¿e musi doj¶æ do niejednego jeszcze wybuchu nienawi¶ci. I bynajmniej nie przez takich, jak ja. Ja tylko sk³adam sobie ró¿ne klocki – i przera¿a mnie to, co mi z tej uk³adanki wychodzi.
Kryptonim „wielokulturowo¶æ” ma dla mnie jeszcze jedno oblicze. Nie tak gro¼ne, ale stanowczo nieprzyjemne. Mówiê tu oczywi¶cie o zalewaj±cej nas potwornej fali wszelakiej tandety, ró¿nego „kulturalnego” dziadostwa. Telewizji nie ogl±dam, ale, ¿e nie jestem na ¶wiecie sam, niestety mam to urz±dzenie za plecami, wiêc chc±c niechc±c niejakie pojêcie posiadam. Brak s³ów, aby opisaæ, co siê tam wyrabia. O czym¶ podobnym zreszt± jest ten ca³y w±tek
Jeszcze. Wspominasz o wspania³ych, ciekawych ludziach, którzy wcale siê tu nie urodzili ale chc± tu ¿yæ. Nie mam w±tpliwo¶ci, ¿e takich sporo istnieje i cieszê siê, ¿e s± – to w koñcu szansa na równie¿ nasze bogactwo. Jednak nie oszukujmy siê, piszesz o twórcach, elicie, nie o tych, których gdzie¶ tu nazwa³em „szarym cz³owiekiem”.
Reasumuj±c. Ty cenisz wielokulturowo¶æ, ciesz±c siê jej bogactwem kulturalnym. Ja – doceniaj±c tamto – wcale za ni± nie przepadam. Powa¿nie mnie niepokoi, bo przede wszystkim widzê w niej ogromne zagro¿enie dla spokojnego bytu. W innych warunkach, zapewne bym odruchowo napisa³ "narodu". Ale nie, chodzi mi o byt spo³eczeñstwa
Offline
administrator
Jed¼my dalej. Trzeba, to trzeba
chrisfox napisał:
Nie ma ojczyzny, przepad³a w 1944. Nie ma nawet mojej ma³ej ojczyzny, zaludniaj± j± miejscowi outsiderzy, Azjaci i ambitni a bezwzglêdni wie¶niacy.
Zawsze mi siê wydawa³o, ¿e z tre¶ci pierwszego zdania, nie bêdê siê musia³ t³umaczyæ. Dla pewno¶ci jednak... Naprawdê uwa¿am rok 1944 za koniec Polski, z jak± chcia³bym siê uto¿samiaæ. Rok 1939 by³ koñcem normalnej pañstwowo¶ci, 1944 to ju¿ naprawdê koniec: hekatomba ludno¶ci Warszawy, zniszczenie miasta przy aprobuj±cym milczeniu zza Wis³y, kanalie przy w³adzy... Ruina cywilizacji – tak¿e w sferze warto¶ci, kultury. Koniec. Nie twierdzê, ¿e tamto pañstwo by³o nadzwyczajne. O ile wiem, nie by³o. Inna rzecz, ¿e przymierzanie go do wspó³czesnych standardów, to operacja wysoce niem±dra. Jednak – pomijaj±c nieporównywalne warto¶ci niematerialne: kulturalne i patriotyczne – wystarczy zestawiæ dokonania w ci±gu ostatnich dwudziestu lat, z tym, co uczyniono od zera, w Dwudziestoleciu. O czym tu mówiæ...
O mojej ma³ej ojczy¼nie, te¿ wyrazi³em siê enigmatycznie. A zawsze mi w tym momencie chodzi wy³±cznie o po³udniowy Muranów, miejsce, gdzie spêdzi³em pó³ ¿ycia. I naprawdê, sytuacja demograficzna tak mniej wiêcej tam wygl±da. Dwie grupy autochtonów – wymieraj±ce pokolenie lekko przedwojenne i trochê ich dzieci, którym nie uda³o siê przeprowadziæ w ¿adne lepsze miejsce. Trochê obcokrajowców (owszem, najwiêcej z Azji), i trochê tych, którzy pojawili siê w Warszawie korzystaj±c z ostatnich przemian. Marne to miejsce, naprawdê. Bo niby kto ma je traktowaæ jak swoj± ma³a ojczyznê, skoro najstarsi nie maj± tam korzeni (wiêkszo¶æ to ludno¶æ nap³ywowa - ci, którzy awansowali spo³ecznie w czasach stalinowskich), ¶rednie miejscowe pokolenie przejawia raczej zainteresowanie zupe³nie czym innym a reszta – wiadomo. Troszkê mi siê to kojarzy z Now± Hut±, ale tam chyba nie jest a¿ tak ¼le.
No i wreszcie (a my¶la³em, ¿e nie bêdê musia³ ) – o ambitnych a bezwzglêdnych wie¶niakach. Po pierwsze, wie¶niactwo jest dla mnie stanem ¶wiadomo¶ci, nie okre¶leniem miejsca urodzenia – choæby tylko dlatego, ¿e na to drugie nie mamy wp³ywu. Ale nie, nie tylko. Znam ca³e ¿ycie mieszkaj±cych w stolicy wie¶niaków i bardzo ciekawych ludzi z miejscowo¶ci, które trudno znale¼æ nawet na dok³adnej mapie. Tak, jak z brzydkim s³owem na literê „k” – ono te¿ nie oznacza profesji (ani nie wi±¿e siê z p³ci±) – to jedynie dosadne okre¶lenie szczególnego zestawu cech charakteru Ju¿ strasznie wiele o tym pisa³em, ale chyba muszê raz jeszcze, bo naprawdê nie chcia³bym nikogo uraziæ. Nie dzielê ludzi wed³ug miejsca, sk±d pochodz± – choæ jest faktem, z którym chyba nikt nie bêdzie chcia³ dyskutowaæ, ¿e ¶rodowisko, w którym dorastamy, kszta³tuje wiele naszych zdolno¶ci i preferencji i trudno oczekiwaæ, ¿eby kto¶ wychowany w le¶niczówce, równie swobodnie czu³ siê na warszawskiej ulicy, jak miejscowi. Co¶ w tym z³ego? Nie jeste¶my jednakowi, co nie oznacza, ¿e jedni s± lepsi a inni gorsi, tylko dlatego, ¿e wywodz± siê z ró¿nych ¶rodowisk. Muszê przyznaæ, ¿e niestety, moje osobiste (a trochê równie¿ i zaobserwowane, czy zas³yszane) kontakty zawodowe z przedstawicielami naj¶wie¿szych imigrantów, nie by³y specjalnie udane. Byli ambitni, to dobrze. Pozbawieni przy tym jakiejkolwiek moralno¶ci, wiecznie sobie nawzajem podk³adaj±cy ¶winiê – aby siê przypodobaæ zwierzchnikom, utr±ciæ kolegê, albo tylko tak, po prostu. Owszem, z zainteresowaniami: bryczka, sport, gorza³a, panienki (czasem jeszcze kino). I – mo¿na mi wierzyæ albo nie – nie byli to bynajmniej ludzie z ekip sprz±taj±cych ani ochroniarze. Naturalnie, bardzo im siê w Warszawie nie podoba³o: miasto jest brzydkie a miejscowi wstrêtni – ale trzymali siê tego paskudztwa wszelkimi koñczynami. Naprawdê wiele takich osób spotka³em i wci±¿ na przedstawicieli tego nurtu filozoficznego trafiam. Nie generalizujê, ale to naprawdê s± bezwzglêdni, ambitni wie¶niacy. Ohydna rasa, dzi¶ pewnie kilkadziesi±t procent mieszkañców mojego (mojego? wolne ¿arty ) miasta. Mo¿e ich dzieci bêd± troszkê inne, ale przecie¿ dlaczego by mia³y byæ, wychowywane przez takich. Za nich w³a¶nie, nie pójdê walczyæ – choæby to by³a tylko formalno¶æ. Nie oddam nawet guzika od (pañstwowego zreszt±) munduru.
Natomiast, co do tych s³ów:
YasMan69 napisał:
ja te¿ jestem "ambitnym i bezwzglêdnym wie¶niakiem" - bo pochodzê w zasadzie ze wsi, na wsi siê kszta³towa³em, staram siê byæ ambitny i do Warszawy przyjecha³em kilka lat temu co¶ osi±gn±æ.
Jest na tym forum kilka moich wypowiedzi, bardzo wyra¼nie opisuj±cych, co o Tobie, czy innych naszych wspania³ych Kolegach, nie legitymuj±cych siê miejscowym rodowodem, s±dzê – i dlaczego s±dzê akurat tak. Wiem, ¿e to dla Was ¿adna nobilitacja, ale ja siê czujê w porz±dku, stara³em siê wyja¶niæ. Szybciutko znalaz³em akurat jedn± (i nie bêdê, nie mam czasu szukaæ dalej), ale jest ich wiêcej. O, tu – post #6 http://kolejkamarecka.pun.pl/viewtopic.php?id=529 (u kielmona chyba te¿ co¶ na ten temat byæ powinno)
Wybacz (wybaczcie). Nie zamierzam przy ka¿dym u¿yciu s³owa „wie¶niacy”, „przybysze”, „gastarbeiterzy” czy czego¶ podobnego, dodawaæ przypisu w stylu: „z przyczyn oczywistych nie dotyczy Ja¶ka, Gajosa, ...itd.”. To by dopiero by³o ¿enuj±ce. Zak³adam (na wyrost?), ¿e wszyscy wiedz±, o kim przy takich okazjach z³o¶liwie piszê a o kim na pewno nie. Je¶li kto¶ nie wie... Mo¿e niech zapyta wprost? Ja ju¿ nie mam si³y wci±¿ siê krygowaæ. My¶lê, jak my¶lê i piszê, jak piszê. Szanujê, kogo szanujê – a kogo nie, to nie Trudno, nikt nie jest doskona³y.
Jeszcze tylko pozwolê sobie na drobniutk± z³o¶liwo¶æ – po prostu nie mogê tego nie uczyniæ, bo to by by³o sprzeniewierzenie siê sobie. Piszesz, ¿e „nie zagra¿a nam wojna z ¿adnym z s±siadów, mo¿na mówiæ i pisaæ co siê chce”. Naprawdê? Oj, to jest lepiej, ni¿ my¶la³em.
(wybacz, Ja¶ku, je¶li Ciê mimo wszystko gdzie¶ dotkn±³em – nie by³o to moim zamiarem, naprawdê)
I wreszcie. W jednym siê z Tob± zgadzam ca³kowicie. Te¿ jestem wdziêczny, ¿e mogê ¿yæ tu i teraz. No, mo¿e bardziej by mi odpowiada³a Nowa Zelandia (³agodny klimat, u nas nie mogê wytrzymaæ), ale tak, jak jest, nie jest ¼le.
Offline
U¿ytkownik
Krzysiu,
jestem Ci szczerze wdzieczna za slowa wyjasnienia, ktore teraz napisales. Musze przyznac, ze Twoja poprzednia wypowiedz wypadla nieco niewdziecznie i faktycznie mogla byc zle zrozumiana. Ja tez bylam troche zaskoczona, choc mimo to mialam nadzieje, ze swoje mysli niefortunnie ujales.
Dzieki Bogu mozemy o wszystkim otwarcie rozmawiac i z problemami, i sytuacjami konfliktowymi sie konfrontowac.
Jeszcze raz dzieki za Twoje slowa.
Ewa
Offline
administrator
Mêcz±ce to by³o wyja¶nianie, ale konieczne. Siê narozrabia³o... itd. Trzeba odpokutowaæ. I nie mam tu ¿adnych obiekcji, nie jestem nieomylny (Wasze szczê¶cie )
Otwartych rozmów, naprawdê (mo¿e niektórzy to ju¿ wiedz±, mo¿e nie) jestem wielkim zwolennikiem. A i odrobina pokory nikomu jeszcze nie zaszkodzi³a. Nic mi z g³owy z tego tytu³u nie spad³o i nie spadnie. Tamte wypowiedzi by³y mocno niefortunne - choæ merytorycznie jestem w stanie ich broniæ *. Forma siê zupe³nie nie uda³a - i za to Was wszystkich szczerze przepraszam. Nie za to, co my¶lê. Za to, ¿e nie potrafi³em tego przekazaæ.
*) i w razie czego, broniæ bêdê
Offline